Dla wielu osób rodzinny wyjazd pod namiot to raczej koszmarne wizje lub jeszcze gorsze wspomnienia z dzieciństwa. Dla nas są to niezapomniane przygody, które potrafią przyćmić nawet te „szalone” marzenia podróżnicze z czasów młodości. Uczucie swobody, kontakt z naturą, niczym nieograniczona mobilność, sporo nowych znajomych, niezliczone grille oraz ogniska.
Nie wyobrażamy sobie lepszej formy wakacji, aby móc w pełni odkrywać uroki naszego kontynentu. Do tego wszystkiego nocowanie w namiocie jest stosunkowo niedrogie i pozwala na wiele spontaniczności – zwykle nie wymaga wcześniejszych rezerwacji.
Wierzę, że dzieci, dla których spanie w namiocie jest czymś całkowicie normalnym, gdy tylko podrosną, będą mieć ciekawsze życie od ich „hotelowych” rówieśników. Późniejsze podróże biwakowych nastolatków nie będą ograniczone przywiązaniem do luksusu, a tym samym będzie je stać na więcej przygód.
Namiot jako baza czy mobilny nocleg
Jeżeli nie wierzysz – jak jeszcze do niedawna wielu z naszych znajomych – że wakacje pod namiotem z małymi dzieci to dobry pomysł, to zapraszam na swojego bloga. W 2021 roku wybraliśmy się na objazdowe wakacje po Europie z 6-miesięcznym maluchem i 4-letnią córeczką. Zwiedzając po drodze całą przepiękną Słowenię, zaliczając liczne trekkingi w Dolomitach, wypoczynek na plażach w Chorwacji i wiele, wiele więcej. Fotorelację z wyjazdu wraz z praktycznymi wskazówkami znajdziesz w postach pod tytułem „Słowenia baśniowa kraina” i „Rodzinne wakacje 2021” (wkrótce) .
Gdzie rozbić namiot
Zdecydowaliście się na wyjazd pod namiot i co dalej?
Tutaj mamy przynajmniej dwie opcje. Albo wybierzemy się na pole – namiotowe lub na wsi za domem wujka – albo na dziko. Oczywiście opcja rozbijania się z małymi dziećmi gdzieś na dziko nie wydaje się na pierwszy rzut oka najlepszym pomysłem, ale jednak warto wziąć ją także pod uwagę.
Od niedawna w Polsce lasy państwowe wyznaczyły specjalne miejsca, w których możemy legalnie rozbić się na dziko w lesie: czaswlas.pl – program „Zanocuj w lesie”. Czy istnieje lepszy sposób, aby rozpalić w dzieciach miłość do przyrody niż spędzenie z rodzicami kliku dni – i nocy – w sercu lasu? Taka mała survivalowa rodzinna przygoda może być wstępem do późniejszej kariery harcerskiej. Jeżeli ciągnie was na łono natury, ale przeraża myśl o sąsiedztwie dzikich zwierząt, braku dostępu do ciepłej wody, toalety czy elektryczności, to warto zdecydować się – przynajmniej na początku – na pole namiotowe.
Pola namiotowe czy kempingowe wbrew wyobrażeniu tych wszystkich, którzy nigdy z nich nie korzystali, stanowią pośrednie ogniwo pomiędzy spaniem na dziko i luksusowym hotelem. Mieliśmy okazję rozbijać się na niedużym glampingu z polem namiotowym, który oferował dostęp do w pełni wyposażonej nowoczesnej kuchni z dwoma ekspresami do kawy i luksusowymi łazienkami, w których to umywalki były wykute w kamieniach. O darmowych pralkach, suszarkach, Wi-Fi, własnej pasiece – ze świeżym miodem na śniadanie – szklarni i ściance wspinaczkowej nie muszę wspominać, bo wszystko to było i tak przyćmione przez lokalizację w jednej z najpiękniejszych dolin, jakie odwiedziłem w życiu.
Na terenie największego kampingu, na jakim spaliśmy, były aż dwa ogólnodostępne aquaparki – pomimo tego, że leżał nad samym morzem – w tym jeden z basenem o długości prawie 50 m – dystans olimpijski na kampingu! – niezliczone place zabaw, supermarkety, a nawet codzienne przedstawienia teatralne, iluzjonistyczne i kilka koncertów jednocześnie.
Innym razem rozbiliśmy namiot na malutkim polu namiotowym z basenem w środku lasu, gdzie to na śniadanie mogliśmy konsumować rosnące wokół nas pomidory, winogrona i niezliczone inne owoce. Tak to dzisiaj wygląda! Oczywiście można natrafić także na absurdalnie drogie miejsca, nieoferujące nic więcej od rozbicia się na dziko. O tym, jak unikać takich fatalnych miejscówek, rozpisuję się w rozdziale na temat planowania podróży w części „Poszukiwanie noclegów”.
Namiot jako baza czy mobilny nocleg
Bardzo dużo czasu zajmuje znalezienie odpowiedniego pola namiotowego, które będzie odpowiadało tak samo dzieciom, jak i rodzicom, a do tego będzie dogodnie zlokalizowane. Niewiele mniej czasu zajmuje rozstawienie rodzinnego namiotu i kampingowego wyposażenia – stolik, krzesła, lodówka itp. Sporo czasu zejdzie nam także, aby wszystkie bagaże wygodnie rozlokować na czas pobytu i jeszcze więcej stracimy na ich ponowne spakowanie. Podsumowując, podczas objazdowych wakacji bardzo wiele czasu i ENERGII tracimy na każdorazowe rozbicie, a następnie schowanie naszego dobytku. Czy takie częste, czasem wręcz codzienne przemieszczanie się ma sens?
Dla wielu osób nie ma sensu, więc rozbijają się raz i traktują namiot jako stacjonarną bazę wypadową – jedną przez całe wakacje. Dla innych ma sens, bo dzięki temu można zobaczyć o wiele więcej, nie tracąc czasu na powroty – spędza się wtedy połowę czasu mniej w samochodzie, ale niestety traci sporo energii na rozbijanie.
Podczas moich samotnych podróży z plecakiem na rozbicie i następnie poskładanie dobytku schodziło mi ok. godziny codziennie, dlatego co noc spałem gdzieś indziej. Gdy nasza rodzinka liczyła 3 osoby, to czasem spędzaliśmy na danym polu namiotowym jedną, a standardowo dwie noce. Od czasu, gdy do zespołu dołączył Leo, zwykle pobyt wydłużył się do 3 lub nawet 5 nocy. Wyciągnęliśmy wnioski z naszych doświadczeń i udało nam się znaleźć – przynajmniej dla nas – złoty środek , a także stworzyć zasadę „1 godzina na osobę”
Jeżeli do atrakcji, którą chcemy odwiedzić, mamy do przejechania – z naszego aktualnego pola namiotowego – ponad godzinę w jedną stronę przypadającą na każdego członka rodziny, to warto się spakować i znaleźć coś bliżej.
Dla przykładu: gdy podróżujecie w 4 osoby (2 dorosłych + 2 dzieci) i do atrakcji, którą chcecie odwiedzić, macie ponad 4 godziny w każdą stronę, to warto spakować sprzęt i rozbić się gdzieś bliżej miejsca docelowego. Jeżeli przejazd zajmie Wam mniej czasu, to lepiej zostać na miejscu i wrócić wieczorem.
Oczywiście czym dzieci starsze, tym sprawniej przebiega proces pakowania i rozkładania, więc każda rodzina powinna zoptymalizować tę zasadę pod siebie.
Dlaczego na każdą osobę przypada aż godzina?
Czas i – co może nawet ważniejsze – energia potrzebne do znalezienia kolejnego pola namiotowego (czytanie opinii, obdzwanianie wolnych miejsc itp.) plus dojazd do tego miejsca i z powrotem, a następnie dojazd do atrakcji (bo mała szansa, aby dany camping był także tą atrakcją) sumuje się na sporą ilość czasu.
Można także przyjąć pośrednią strategię, polegającą na naprzemiennym spaniu kilku dni na docelowych „bazowych” polach namiotowych, a podczas dłuższych dojazdów pojedynczych nocy w hotelach.
Jak przeżyć na polu namiotowym
Wszyscy pomagają
Bardzo ważne, aby dziecko pomagało przy rozkładaniu namiotu, bo dzięki temu będzie się czuło docenione! Będziemy mieć je też w zasięgu naszego wzroku, no i nie będzie nam przeszkadzać z powodu braku zajęcia. Dla 4-latka może to być podawanie narzędzi, śledzi czy podtrzymywanie konstrukcji, a za kilka lat może będzie już w stanie rozłożyć samodzielnie cały namiot, w przeciwieństwie do większości osób dorosłych.
Sprawdź przed wyjazdem
Koniecznie rozłóżcie namiot przed wyjazdem na wakacje, aby przypomnieć sobie, jak go najszybciej rozkładać, i sprawdzić, czy nie jest uszkodzony, zapleśniony oraz czy niczego w nim nie brakuje. Gdy jest to wasz nowy nabytek, to obowiązkowo wszystko posprawdzajcie w domu, bo szkoda, aby po kilku czy kilkunastu godzinach jazdy okazało się, że nie macie w czym spać.
Oznacz śledzie
Podczas przeglądu asortymentu dobrze jest pomalować śledzie jakąś jasną, rzucającą się w oczy farbą albo oznaczyć je odblaskowymi naklejkami. Dzięki temu podczas rozkładania lub kompletowania namiotu – nie tylko wieczorem – nie przeoczycie żadnego z nich w trawie, a podczas nocnych spacerów do toalety nie potkniecie się o nie. Tego typu oznakowanie może odegrać jeszcze ważniejszą rolę, gdy podczas burzy któraś z linek ześlizgnie się ze śledzia i będziesz zmuszony czym prędzej odnaleźć go, aby na nowo naprężyć tropik – karkołomne zadanie nocą podczas burzy.
Nie wyrzucaj, wykorzystaj!
Nie wyrzucaj starego namiotu, gdy ten ulegnie uszkodzeniu, ponieważ sporo z jego elementów może Wam posłużyć jako zapasowe części do tego nowego. Linki przydadzą się choćby na pranie, a stara nieprzemakalna podłoga idealnie sprawdzi się jako podłoga w namiotowym przedsionku, w którym podczas długotrwałych ulew może gromadzić się woda i błoto. Po drobnych przeróbkach – wzmocnieniu brzegów powertapem, zrobieniu otworów pod śledzie – można wykorzystać ją także jako wytrzymałą osłonę zabezpieczającą pozostawione na dworze krzesła, stolik, grilla itp. podczas silnych burz. Stary tropik – ta cienka, lekka, zewnętrzna powłoka – po rozwieszeniu pomiędzy drzewami lub kijkami trekkingowymi sprawdzi się dobrze jako daszek przeciwsłoneczny, pod którym będą mogły spędzać czas mniejsze dzieci.
Zapasowe pampersy
Po dniu pełnym wrażeń kilkulatki mogą spać jak zabite, dlatego może się im zdarzyć że prześpią moment, w którym powinny wstać do toalety. Nawet jeśli w domu dziecko nie śpi już w pampersach, to może się mu przydarzyć w namiocie niemiła niespodzianka, a przemoczony pierwszej nocy śpiwór będzie musiał nam towarzyszyć do końca wyjazdu. W namiocie, jak i podczas każdej wyprawy w góry lepiej od pampersów o konstrukcji majtek sprawdzą się te klasyczne rozpinane, bo można je zakładać bez ściągania z dziecka wszystkich warstw ubranych na nóżki.
Wymieniajcie się dzieciakami
Wybraliście się w końcu na wymarzone aktywne wakacje z maluchami np. na Słowenię? Super! Jesteście już na miejscu, wszystko jest dokładnie tak, jak zaplanowaliście, ale po kilku dniach zaczyna Wam brakować sportowych wyzwań? Ciągnie was w stronę wspinaczki, skoków ze spadochronem, downhillu i wielu innych sportów ekstremalnych, z których korzystają wszyscy bezdzietni wokół was? Wyjściem z takiej sytuacji jest zaprzyjaźniona rodzina o podobnych upodobaniach do waszych, której dzieci są w zbliżonym wieku. Jeden dzień wy macie wszystkie dzieciaki pod opieką, innego robicie coś razem, a kolejnego odkrywacie uroki okolicy zarezerwowane „tylko dla dorosłych”. Win, win, win – wszyscy będą zachwyceni takim układem.
Podczas deszczu dzieci się nudzą
Jeżeli nie posiadasz własnego kampera, to pomyśl o zainwestowaniu w ogromny namiot. Czym was więcej, tym większy potrzebujecie namiot i jeszcze większy przedsionek, aby było miejsce na wspólne posiłki, gry i zabawy podczas deszczowych dni. Innym wyjściem z ulewnych opresji jest zatrzymywanie się tylko na tych polach namiotowych, które oferują ogólnodostępną świetlicę. Zwykle ma ona formę sporej wiaty, czasem nawet domku prostej konstrukcji, w której można miło spędzać czas, aby nie zrobić krzywdy pozostałym współtowarzyszom podróży zamkniętym w jednym namiocie. Gdy dobrze poszukamy, to świetlica będzie połączona z kuchnią, będą tam także ekspresy do kawy oraz Wi-Fi. Bajka. Przy odrobinie szczęścia nasze dzieci znajdą tam także towarzystwo do zabawy. O czym więcej można marzyć?
Zagraniczne pola namiotowe – jak nie zbankrutować
Promocje z krótką datą przydatności
W jaki sposób można zaoszczędzić trochę gotówki, spędzając wakacje w droższych krajach? W taki sam sposób jak w Polsce. Na promocjach. W wielu średnich lokalnych sklepach znajdziesz codziennie uzupełniane oddzielne regały z produktami, których data „najlepiej spożyć do…” mija za kilka dni. Jeżeli robisz zakupy na dzisiejszego grilla, to koniecznie powinieneś odwiedzać takie półki. Są to w 100% pełnowartościowe produkty, które kupisz za 50% czy nawet 30% pierwotnej ceny.
daty ważności na produktach przyjmują dwie formy.
Jedna to „data przydatności do spożycia”, umieszczana zwykle na produktach świeżych, mięsach, rybach, które stosunkowo szybko ulegają zepsuciu. Określa ona precyzyjnie, po jakiej dacie nie powinno się go spożywać.
Druga – „najlepiej spożyć do…” – umieszczana na wszystkich pozostałych produktach wskazuje minimalny okres przydatności do spożycia. Minimalny! Tym samym, nawet po kilku dniach od takiej daty, jeżeli produkt był prawidłowo przechowywyany, powinien nadawać się do spożycia. Wystarczy otworzyć opakowanie i samodzielnie ocenić jego stan, a istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że będzie w idealnym stanie.
Niech pierwszy rzuci konserwą, paczką chipsów czy choćby zupką chińską ten, kto nigdy nie zjadł ich po terminie – nawet wiele miesięcy po. Piszę o tym, ponieważ, jak szacuje się w raportach, co roku Polacy wyrzucają do kosza 5 mln ton żywności, z czego aż 3 mln nadającej się do spożycia, ale z minioną datą minimalnej trwałości. Każdy z nas może zaniżyć te statystyki!
Noclegi w sezonie
Jeżeli odważyliście się wybrać na wakacje bez dokonywania rezerwacji – wiele osób uważa, że wymaga to odwagi – lub spontanicznie pozmienialiście plany, to w sezonie, a już szczególnie nad morzem, możecie mieć spore problemy ze znalezieniem wolnego „pitcha” [Pitch – tak się nazywa miejsce, na którym możecie rozstawić namiot lub zaparkować kampera, zwykle z dostępem do gniazdka z prądem, a czasem też wodą]. W górach na ogół jest łatwiej, jednak w wakacje w wielu alpejskich kurortach także stanowi to nie lada wyzwanie. Aby zwiększyć swoje szanse powodzenia, powinniście pojeździć po okolicznych polach namiotowych z samego rana, bo jest pewne małe prawdopodobieństwo, że ktoś inny także zmienił plany i anulował rezerwację. Gdy do wieczora nie znajdziecie stałego wolnego miejsca na kilka najbliższych dni, to część ośrodków może zaoferować wam „awaryjny” nocleg na jedną noc. Dzięki temu kolejnego dnia, już z samego rana będziecie mogli wznowić poszukiwania.
Jeżeli jesteście bardzo, ale to bardzo pozytywnie nakręceni na to, aby zobaczyć jak najwięcej, i nie przykładacie kompletnie żadnej uwagi do wygód, to bieżcie też pod uwagę awaryjną możliwość spędzenia pojedynczej nocy w aucie – przy okazji zaoszczędzicie też kilkaset złotych. Warto taką ewentualność przećwiczyć przed wyjazdem, bo „przespanie”, czy raczej spędzenie, nocy w 4 osoby w całkowicie załadowanym samochodzie może być nie lada wyzwaniem – dodatkowa rozkładana skrzynia bagażowa montowana podczas postoju na dachu też może się przydać.
Dostęp do prądu
Na niektórych polach namiotowych, a szczególnie na kempingowych, prąd jest już wliczony w cenę. Jeśli chcesz z niego skorzystać, to musisz „tylko” wpiąć się swoim przedłużaczem w gniazdko na terenie twojego pitcha. Problem w tym, że takie „gniazdka” wymagają skorzystania ze specjalnej wtyczki (zabezpieczonej przed warunkami atmosferycznymi i ogniem) z niebieskimi klapkami. Dlatego warto jeszcze przed wyjazdem zaopatrzyć się w odpowiednią przejściówkę dla naszego przedłużacza. Na większości pól kempingowych można je oczywiście zakupić, ale znacznie drożej niż w standardowym sklepie.
Przedłużacz z rozdzielaczem (wieloma gniazdkami) przyda się także, gdy w miejscu publicznym – np. łazienka czy kuchnia – wszystkie gniazdka będą już zajęte, a będziemy chcieli podładować telefon czy zagotować wodę, aby przygotować śniadanie.
W niektórych sklepach można znaleźć solidne przedłużacze dedykowane do zastosowań na świeżym powietrzu, które są zabezpieczone przed deszczem i poranną rosą. Dobrze, gdy przedłużacz ma przynajmniej 10 metrów, bo przyłącza prądu przypadają zwykle na 8 pitchów.
czytaj dalej: „Podróże z dziećmi – kilka przemyśleń nie tylko dla rodziców”
Inne wpisy na Rajzyblogu o podobnej tematyce
Lista wszystkich górskich tematów
Wszystkie Rajzylisty czyli listy rzeczy do spakowania
Apteczka turystyczna – interaktywna lista
Co spakować na kilkudniowy trekking
Z dzieckiem w góry – co spakować?
Gdzie się wybrać z dziećmi w góry – motywatory i rekomendowane trasy
Podobało Ci się ten artykuł? – Możesz nam pomóc – teraz kolej na Twój ruch!
Jeżeli informacje zawarte na tej stronie uważasz za wartościowy to daj nam znać pozostawiając wysoką ocenę (5 gwiazdek) pod postem lub pomóż nam go promować udostępniając go na swoim profilu w social mediach.
Powyższy post to fragment z najnowszej wersji książki Rajzyfiber (v4.0), tworzonej wspólnie przez specjalistów i pasjonatów oraz czytelników, który wkrótce zostanie udostępniony na tej stronie. Wcześniejszą wersję roboczą Rajzyfiber (v3.0) możesz pobrać za darmo z tej strony
„Rajzyfiber” – podręcznika świadomego i bezpiecznego podróżowania.
Jeżeli jesteś zainteresowany tą tematyką? Planujesz rodzinne wakacje albo wybierasz się na samotny wypad autostopem po świecie, czy trekking po najdalszych zakątkach naszej planety? W tej książce znajdziesz masę praktycznych wskazówek i rozbudowane INTERAKTYWNE listy „ekwipunku”, aby o niczym nie zapomnieć.
Pełny spis treści najnowszej wersji Rajzyfiber
oraz aktualny stan prac znajdziesz pod tym linkiem.
Idea która nam przyświeca:
„Nikt nie wie wszystkiego, jednak razem wiemy bardzo dużo. Nikt nie był wszędzie, ale wszyscy byliśmy gdzieś. Nieważne gdzie. Niezależnie od sposobu podróżowania. Istotne, że nasze doświadczenia się uzupełniają. Dlatego wspólnie możemy napisać ten podręcznik i ułatwić wszystkim czytelnikom wyruszyć bezpiecznie w świat. Niezależnie od celu podróży, możemy podpowiedzieć w jaki sposób świadomie go doświadczać.”
Podoba Ci się projekt Rajzyfiber i chciałbyś dołączyć do zespołu aby dzielić się swoja widzą i doświadczeniami ? Skontaktuj się z nami !!!