Podziękowania dla Ryśka z Grupy Beskidzkiej GOPR i Adama Maraska z TOPR za pomoc przy rozbudowie tego rozdziału oraz za udostępnienie historii ze swoich akcji ratunkowych.
Bezpieczeństwo w górach cz. 3 – wcześniejszy część tego tekstu
Jak korzystać z mapy i kompasu
Mapa
Mapa nigdy nie jest zbędnym wyposażeniem, nawet gdy masz przy sobie telefon z GPS! Pamiętaj, że telefon może się rozładować i w niesprzyjających warunkach pozostaniesz bez możliwości wezwania pomocy, jak i odnalezienia trasy.
Z mapą jest jednak pewien problem, aby przydała się do czegokolwiek, trzeba potrafić ją czytać. O poziomicach już wspominałem w wcześniejszych rozdziałach, jednak, że pasują jak ulał do tej tematyki poczytasz o nich także na końcu tego artykułu? Gdybym wydawał tę książkę 15 lat temu, nawet nie przyszłoby mi do głowy, aby zamieszczać ten punkt. Wtedy niemalże każdy potrafił się posługiwać mapą, lepiej lub gorzej. A już na pewno każdy kierowca podczas dalszych wakacyjnych wyjazdów – bo nie miał innego wyjścia. Sam doskonale pamiętam jeszcze te czasy, gdy podczas wyjazdów rodzinnych odgrywałem z atlasem samochodowym na kolanach rolę pilota – dziś może należało by powiedzieć rolę GPS.
Pojawia się tutaj podstawowe pytanie. Skoro w szkołach nikt nie uczy w praktyce czytania map, to gdzie można wytrenować taką umiejętność? Polecam lokalne finały akcji #CzysteSzlaki – o tym więcej pod koniec tego rozdziału – i INO, czyli Imprezy Na Orientację odbywające się regularnie we wszystkich częściach naszego kraju. Można maszerować, biegać, jeździć na rowerze, samemu, w grupie lub całą rodziną po parkach, lasach, miastach, a nawet – w czym osobiście brałem udział – pod ziemią w kopalniach! Każdy znajdzie coś dla siebie. W najprostszej wersji otrzymujemy mapę z zaznaczonymi na niej punktami, które musimy odnaleźć w terenie. Znalezienie odpowiedniego punktu zaznaczamy na swojej karcie perforatorem – takim prymitywnym dziurkaczem, z niepowtarzalnym układem igieł. Kto szybciej, znajdzie więcej punktów wygrywa. Proste? Pewnie, że tak. Dla bardziej doświadczonych wyjadaczy mapy coraz bardziej przypominają puste kartki z kilkoma dziwnymi kreskami lub stanowią odbicia lustrzane, puzzle albo origami do poskładania itp.
Brałem udział w INO przez całe technikum i jeszcze kilka razy na studiach, ale wiem, że gdy tylko moje pociechy podrosną, to razem będziemy w takich zawodach startować. Umiejętność czytania mapy może się przydać nie tylko w górach, bo przecież ciężko naprawdę zwiedzać miasta bez tej umiejętności. Dodatkowo taka zabawa stanowi rewelacyjny trening dla naszego umysłu i wyobraźni przestrzennej.
Zwracaj uwagę na punkty orientacyjne! Nawet jeśli teraz nie korzystasz z mapy, to jeśli zgubisz się z rozładowanym telefonem, to będziesz w stanie zawrócić. Przy drobinie wprawy w posługiwaniu się mapą będziesz mógł odtworzyć na niej trasę, którą pokonałeś, a może i określić swoją dokładną lokalizację. Bez zwracania uwagi na strumyki, zabudowania, przecinane szlaki i wyróżniające się ukształtowania terenu w gęstym lesie nie będziesz w stanie zbyt wiele zrobić.
Czy można używać w terenie jednej i tej samej mapy przez wiele lat?
Jeżeli teren po którym się poruszamy nie uległ jakimś ogromnym zmianą, to istnieje niemałe prawdopodobieństwo, że nawet mapa zakupiona 5 lat wcześniej będzie nadal aktualna (przynajmniej w stopniu umożliwiającym sprawną nawigację).
Podróżuję po górach, właściwie od kiedy pamiętam. Zawsze miałem przy sobie mapę. Problem w tym, że standardowa mapa po tygodniu w górach lub nawet jednym deszczowym dniu może ulec zniszczeniu. Miejsca zgięć targają się jeszcze przed wejściem na szlak, a mapy laminowane, dlatego że wytrzymalsze, są też niestety znacznie droższe i nie zawsze pokrywają wszystkie obszary, w które wędrujemy (choć aktualnie jest już z tym całkiem nieźle).
Rozwiązaniem tego problemu jest oklejenie najzwyklejszą taśmą przezroczystą samoprzylepną – do kupienia już od 50 gr – wszystkich miejsc, w których mapa się zgina. Tym zabiegiem przedłużymy jej żywot o wiele lat. Na początku taka mapa może niezbyt dobrze się składać, ale po jej poskładaniu i włożeniu na noc pod coś ciężkiego wróci do swojego pierwotnego kształtu i funkcjonalności.
Jeżeli zainwestowaliśmy już w mapę laminowaną, to nie oznacza, że nie można jej ulepszyć. Pewnie większość osób, które podróżowały z takim wyposażeniem w deszczu zauważyła, że producenci o czymś zapomnieli. Mowa o jej zewnętrznych krawędziach. Dlatego dobrze przed wyprawą okleić zwykłą taśmą przezroczystą tę mapę z czterech stron świata (dosłownie). Jeśli tego nie zrobimy, a będziemy jej używać i przechowywać w wilgotnym klimacie, to na jej krawędziach zaczną pojawiać się denerwujące rozmycia farby lub zacznie się ona nawet rozklejać.
Parafrazując pewną telewizyjną psią gwiazdę – Nie wyrzucaj, zabezpieczaj!
Kolory górskich szlaków
Ten nagłówek należałoby dwa razy podkreślić, zmienić jego kolor na czerwono i napisać drukowanymi literami, bo dotyczy jednego z najpopularniejszych „miejskich” mitów – ale z powodów estetycznych tego nie zrobię.
Nie będę tutaj wspominał o Yeti czy Biedronce na Kasprowym, ale o bardziej powszechnym micie, w który wierzy większość turystów. Mowa tutaj o znaczeniu kolorów szlaków górskich. Czarny kolor szlaku wcale nie oznacza tras najtrudniejszych, a niebieski najłatwiejszych. Wcześniej wspomniane zasady faktycznie obowiązują w górach, ale wyłącznie na stokach narciarskich, a nie trasach pieszych! Pierwszym nasuwającym mi się niepodważalnym dowodem za tym twierdzeniem jest oznakowanie bodajże najtrudniejszego polskiego szlaku górskiego, czyli Orlej Perci, które jest koloru czerwonego, a nie czarnego!
Założenia dotyczące kolorów szlaków górskich:
kolorem czerwonym oznaczane są główne trasy (te najdłuższe, np. Główny Szlak Beskidzki o długości aż 496 km);
kolor niebieski to szlaki bardzo długie, ale niższej rangi niż czerwone;
szlaki żółte, czarne i zielone to trasy dodatkowe lub łączące te główne albo prowadzące z nich do atrakcyjnych pod względem krajobrazowym lub kulturowym miejsc w okolicy;
szlaki czarne to zwykle trasy najkrótsze. Kojarzone jako najtrudniejsze, ponieważ umożliwiają przejście z jednego szlaku na inny lub z punktu rozpoczęcia do docelowego szlaku najkrótszą trasą, a tym samym często stosunkowo stromą.
W teorii szlaki o tym samym kolorze nie powinny się przecinać lub nawet przebiegać w jednej okolicy, aby nie wprowadzać w błąd zagubionych turystów. Niestety z powodu ograniczonej palety barw nie zawsze jest to możliwe. Np. na Klimczoku w Beskidzie Śląskim „spotykają się” w niewielkiej odległości dwa czerwone szlaki – jeden z nich prowadzi do schroniska, a kawałek dalej pod szczytem przebiega drugi.
Dobrze wiedzieć, że w przypadkach, kiedy przebieg trasy pieszej, narciarskiej, rowerowej lub konnej pokrywa się, pierwszeństwo na tej trasie posiadają kolejno: (1) turyści piesi, (2) turyści na nartach, (3) rowerzyści, (4) turyści na koniach.
Uwaga !!!!!
Mniej doświadczeni piechurzy mogą pomylić szlaki piesze z nartostradami, trasami spacerowymi, ścieżkami rowerowymi czy dydaktycznymi. Pamiętaj, że szlaki narciarskie mają zamiast białych dwa paski koloru pomarańczowego, aby lepiej je dostrzec, gdy drzewo albo słupek będzie obklejone śniegiem. Trasy spacerowe mają zwykle znaki o kształcie kwadratu zamiast prostokąta, a rowerowe jeszcze symbol – jak łatwo się domyśleć – roweru. Można spotkać się także ze znakami muszelek (Camino de Santiago – droga świętego Jakuba), krzyży (o religijnym charakterze) itp. Zwracaj na to szczególną uwagę.
Jak zapewne wszyscy wiedzą, kompas to chiński wynalazek. Jednak w kilku książkach, które miałem okazję przeczytać – wszystkie wydane w latach 60. i 70. ubiegłego stulecia – autorzy przytaczali tezę, że może on być tak samo europejskim wynalazkiem. Jednak nie o tym jest ta książka, więc przejdźmy do kilku ciekawostek.
Chińskie kompasy początkowo miały formę łyżeczek do wróżenia (ok. II w.), później ryb (X w.) i żółwi. Pierwszy kompas bez wody pochodzi z XII w. Jednak w literaturze przewija się bardzo kontrowersyjny opis dużo starszego „wózka, który zawsze wskazywał południe” już sprzed 4 tys. lat. Kontrowersyjny dlatego, że niektórzy naukowcy uważają, że był to prosty mechanizm bazujący na obrotach kół, a nie na magnetyzmie Ziemi.
Od pierwszych zabaw z łyżeczkami upłynęło bardzo dużo czasu, nim zaczęto wykorzystywać kompas do innych celów niż odprawianie rytuałów magicznych. Co ciekawe, początkowo dla chińczyków kompasy wskazywały najważniejszy kierunek, czyli południe, ponieważ cesarze zasiadali zawsze twarzą w tę stronę. W XII wieku najprawdopodobniej pierwsze z nich pojawiły się na statkach, a już wiek później powoli docierały do krajów arabskich i europejskich.
[źródło „Wynalazek kompasu w Chinach i problem jego przekazu do Europy”, Ryszard Sroczyński, 1969]
Jak korzystać z mapy i kompasu
Osobiście uważam, że umiejętność posługiwania się kompasem należy do tych całkowicie podstawowych i obowiązkowych dla każdego, kto chce podróżować – może w tym poglądzie jestem trochę staroświecki. Mój przyjaciel Eliasz jeden z największych podróżników, jakich miałem przyjemność przypadkowo poznać w trasie, polega na swoim kompasie nawet w miastach! (Artykuł jego autorstwa poświęcony m.in. metafizycznym aspektom podróżowania możesz znaleźć w rozdziale „W swoim stylu”.) Niestety niewielu dorosłych to potrafi, a dzieci z kompasem w dłoni wytyka się dziś palcami, jakby pochodziły ze średniowiecza. Jako że na naukę nigdy nie jest za późno, to poniżej zamieszczam uproszczoną instrukcję obsługi mapy i kompasu.
Ile osób korzysta w górach z mapy?
Przeprowadziłem na grupie Tatromaniacy na FB ankietę, w której wzięło udział ponad 600 osób i myślę, że warto poznać wnioski z niej płynące.
24% osób chodzących po górach korzysta podczas wędrówki z mapy papierowej
26% zwraca uwagę tylko na szlaki (bez mapy papierowej i cyfrowej w telefonie lub GPSa)
36% korzysta z telefonu komórkowego z załączonym GPS
6% ma mapę w głowie, a 8% schowaną w plecaku na wszelki wypadek.
Dziś wszystkie mapy (mi znane, bo podobno są też inne) są skierowane ku północy to znaczy, że północ jest na górze, ale nie zawsze tak było!!!
W starożytności mapy powszechnie były orientowane na północ, ale w średniowiecznej Europie na wschód, ponieważ zmienił się wtedy kierunek naszych priorytetów (na Boski) czyli na Jerozolimę. Stąd także prawdopodobnie pochodzi znaczenie słowo „orientacja” czyli z łaciny „wschód”.
A to ciekawe: Arabowie z kolei „orientowali” mapy ku południu, podobnie muzułmanie, którzy najpierw modlili się ku Jerozolimie (północ od Medyny), a później Mahomet zmienił zdanie i do dziś modlą się ku Mekce (południu od Medyny, ale aby bezbłędnie wyznaczyć poprawy kierunek korzystają z specjalistycznych aplikacji na smartfony).
Wczuj się w rolę – opis sytuacji w której mógłbyś się znaleźć
Jest ładna pogoda, około godziny 12:15, jesteś gdzieś w górach i masz dobry widok na okolicę, trochę boli Cię głowa i nie masz bladego pojęcia, gdzie się znajdujesz. W kieszeni odkrywasz mapę – oklejoną taśmą przezroczystą – kompas, korkociąg, resztki makaronu z zupki chińskiej i papierowe wydanie Rajzyfiber. Jesteś spokojny, bo dobrze wiesz, że już za chwilę dzięki poniższej instrukcji bez problemu odnajdziesz drogę do akademika – cel wnioskuję po zawartości Twoich kieszeni.
- Przed wyprawą w góry zawsze dobrze upewnić się dwa razy, że wkładasz do plecaka odpowiednią mapę. Na wypadek poważnego zbłądzenia lub zwyczajnej zmiany planów warto spakować też mapy z sąsiadujących terenów – My przyjmujemy, że masz szczęście i mapa, którą posiadasz, dotyczy obszaru, na którym się znajdujesz.
- Kładziesz mapę obok kompasu, w taki sposób, aby jego czerwona strzałka wskazywała górę mapy.
- Odszukujesz na niej to, co widzisz w oddali w terenie – najłatwiej zacząć od jezior i większych rzek – bo ciężko je przeoczyć – , a później zwróć uwagę na wieże kościelne i inne wyróżniające się zabudowania.
- Gdy już wiesz, w której części mapy się znajdujesz, doprecyzujesz swoje położenie – zwróć uwagę na ukształtowanie terenu (poziomice), szukaj wokół siebie szlaków na drzewach, strumieni, skał, kapliczek i innych rzeczy, które mogą być odzwierciedlone na mapie. Jeśli nie widzisz nic takiego, to przespaceruj się kawałek. Skoro nie wiesz, gdzie jesteś, to i tak bardziej się nie zgubisz – nie masz nic do „stracenia”. Lepiej iść w górę niż w dół, bo stamtąd widać więcej.
- Jeśli już odnalazłeś swoją pozycję na mapie, to pora na wyznaczenie trasy do najbliższej drogi, szlaku lub miejsca docelowego.
- Połóż kompas na mapie w taki sposób, aby jego środek – oś obrotu igły – pokrywał się dokładnie z Twoją aktualną lokalizacją. Pora wyznaczyć azymut, czyli kąt mierzony od kierunku północnego zgodnie z kierunkiem obrotów wskazówek zegara i Twojej planowanej trasy.
Mówić prościej, zrób na mapie prostą kreskę od punktu, gdzie jesteś do punktu gdzie chcesz dojść. Gdy położysz kompas na początku tej kreski, to czerwony koniec igły powinien wskazywać wartość 0 stopni nadrukowaną na ramce. Kąt, pod jakim ta narysowania linia odchyla się od kierunku północnego, to Twój azymut.
Dla przykładu: kreska, którą narysowałeś, odchodzi idealnie w prawą stronę od środka kompasu – to znaczy, że azymut wynosi 90 stopni. Idąc do celu, powinieneś mieć kierunek północny – czerwony koniec strzałki – zawsze skierowany w lewą stronę. - Znając azymut – czyli ten kąt – możesz wyruszyć w teren i masz pewność, że dotrzesz do punktu docelowego. Jednak pod jednym warunkiem, że zawsze będziesz trzymać kompas tak, aby czerwona strzałka wskazywała 0 stopni, a Ty będziesz szedł w stronę wyznaczaną przez kąt określony na mapie.
- Spore zamieszanie na trasie Twojej wędrówki będą wprowadzać wszelkie przeszkody większe od kałuży – która zgodnie z „wojskową definicją”, pomimo że są to zbiorniki wodne, to bez znaczenia militarnego – i ukształtowanie terenu. Obchodząc je, będziesz zbaczał z wyznaczonej kreski na mapie. Dlatego tak ważne jest, aby co pewien czas korygować swoje położenie na mapie i aktualizować kierunek.
Ze swojego doświadczenia dodam, że kontrolowanie swojej pozycji na mapie jest tak naprawdę trudniejsze, niż się wydaje. Gdy na jednej mapie w danej skali, np. 1:27 000, już będzie Ci to sprawnie wychodziło, to gdy tylko posłużysz się inną, np. 1:50 000 lub 1:10 000, będziesz na nowo musiał „przeskalować” swoje wyczucie odległości – a to chwilę zajmuje. Podobnie zmieniając środek transportu. Przemieszczając się samochodem, rowerem czy kajakiem dystans na mapie będzie zmieniać się w całkowicie innym tempie.
Dwa zdania na temat skali na mapach
Gdy na mapie widzisz oznaczenie 1:500 00 oznacza to, że jeden cm na mapie odpowiada 500 00 cm (czyli 500m) w terenie. Aby sobie to łatwiej wyobrazić, zwykle pod taką skalą zamieszcza się także podziałkę liniową. Na tej podziałce widać wyraźnie, że odcinek 1 cm jest podpisany jako 500m, a 2cm jako kilometr itp. Możesz się spotkać – chyba tylko na lekcjach geografii – z pytaniem, która skala jest większa, a która mniejsza. Czym większa liczba tym mniejsza skala – 1:200 jest większa od skali 1:400.
Informowanie o planach i postępach
Jeszcze nie tak dawno, nim na dobre spopularyzowały się telefony komórkowe, zanim wyruszyłeś w góry, dobry zwyczaj nakazywał poinformowanie obsługi schroniska o przebiegu Twojej trasy i planowanej godzinie powrotu. Dziś lepiej poinformować kogoś z bliskich o szczegółowych planach przebiegu trasy. Jeszcze przed wyruszeniem z domu i umówić się z „łącznikiem” na wysyłanie np. jednego SMSa dziennie (lub co 3 godz.) z potwierdzeniem aktualnego miejsca i informacją, czy wszystko idzie zgodnie z planem. Szczegółowy planowany przebieg naszej trasy najwygodniej udostępnić bliskim poprzez aplikację „Mapa turystyczna” i wbudowaną funkcjonalność udostępniania.
Musisz o tym pamiętać
Mało osób jest świadomych, że telefon, który jest poza zasięgiem, zużywa o wiele więcej energii niż ten, który jest połączony z siecią. Tak samo nie wszyscy wiedzą, że w zaawansowanym smartfonie dla Twojej wygody nieustannie działa masa aplikacji, z których w danej chwili nie korzystasz. Jeszcze więcej energii będzie zużywać Bluetooth, Wi-Fi czy GPS. Jeśli chcesz czuć się w górach bezpiecznie i mieć możliwość wezwania pomocy, kiedy okaże się to potrzebne, to szanuj swoją baterię w telefonie! Wyruszając na szlak, wyłącz wszystko to, co zbędne, a już na pewno Bluetooth i Wi-Fi.
27 lipca 1994 roku dwaj studenci, Rafał i Adam, weszli do szybu byłej kopalni w Szklarach (nieopodal Ząbkowic Śląskich). Nie poinformowali nikogo o swoich planach. Dlatego przyszło im spędzić w kopalni nie godzinę czy dwie, ale aż 24 dni, czekając na ratunek! Gdyby ktoś z ich bliskich wiedział, gdzie zamierzają zejść, pomoc mogłaby do nich dotrzeć pewnie jeszcze tego samego wieczora, a najpóźniej kolejnego dnia. (źródło: liczne doniesienia prasowe)
Od razu po tej historii nasuwa się kolejna ważna uwaga, pomimo że jaskinie przyciągają nas swoją tajemniczością, to powinniśmy się raczej trzymać od nich z daleka. Wejść do jaskini jest stosunkowo łatwo. Stojąc na półce, łatwo jest zeskoczyć w dół 2 m. O wiele trudniej będzie podczas powrotu podskoczyć te 2 metry, aby wrócić do wejścia.
Słowem doprecyzowania – Są 4 bieguny, a nie tylko dwa
Kończąc temat orientacji w terenie za pomocą igły magnetycznej muszę doprecyzować, że kompas wskazuje nie kierunek północny, a magnetyczny biegun ziemi. Czy to duża różnica? Dla orientacji na mapie pomijalna, chyba że wędrujesz gdzieś po krańcach północnych naszego globu. Warto odwiedzić stronę www.magnetic-declination.com i sprawdzić, jak duży wpływ może ona mieć na naszą orientację za pomocą kompasu – dla Helsinek i Moskwy to ponad 10 stopni.
Już w przeszłości ta różnica trochę mieszała budowniczym. Z tego powodu w wielu azjatyckich miastach stare zabudowania świątynne lub militarne są obrócone względem geograficznej północy o kilka stopni, a pamiętamy przecież, że dla cesarzy linia południe – północ odgrywała ogromną rolę. Kończąc temat, przypomnienie informacji z lekcji geografii – bieguny magnetyczne Ziemi stale się przemieszczają. Na przestrzeni ostatnich 100 lat różnica wskazań igły magnetycznej dla Polski wynosi aż 3 stopnie!
Czasy przejść i poziomice
Ten fragment artykułu pochodzi z pierwszej części serii „Bezpieczeństwo w górach” więc jeśli go już wcześniej przeczytałeś to śmiało możesz przeskoczyć do kolejnego punktu
Uwzględniaj podczas planowania układ poziomic!!! Co z tego, że szlak na mapie ma tylko kilometr – wynika to ze skali, którą na pewno już potrafisz się posługiwać – skoro w jego okolicy jest aż szaro od kresek, czyli poziomic właśnie.
Gdy poziomice są bardzo zagęszczone, oznacza to bardzo duże nachylenie trasy. W złych warunkach ten odcinek może być nie do przejścia, bo ścieżka zacznie przypominać błotną lub śnieżną zjeżdżalnię, a nosząc swoja pociechę na plecach, już całkowicie powinniśmy o takiej trasie zapomnieć.
Na tej grafice bardzo fajnie zaprezentowano, w jaki sposób po rozlokowaniu poziomic można się zorientować jak przebiega nachylenie stoków.
(źródło: totylkoteoria.pl)
Wyprawa ze zbyt dużym plecakiem także może stanowić wyzwanie ponad nasze siły. Może też być poza zasięgiem osób starszych i kobiet w ciąży lub po prostu zbyt niebezpieczna dla większej wycieczki z dziećmi! Sprawdzenie układu poziomic jest bardzo ważne.
Długość trasy, tak samo jak i kolor szlaku, nie odzwierciedla stopnia jej trudności (więcej na ten temat w dalszej części tego rozdziału). 5 km w Tatrach to inny dystans niż 5 km w Bieszczadach czy Sosnowcu. Dobrym narzędziem, aby ocenić trudność trasy, są punkty GOT PTTK.
Im więcej punktów, tym trasa trudniejsza lub dłuższa (a tym samym trudniejsza). Punkty można znaleźć na niektórych mapach, w Internecie i przede wszystkim w książce „GÓRSKIE ODZNAKI TURYSTYCZNE PTTK – Regulaminy”.
Dlaczego to te punkty tak dobrze odzwierciedlają trudność trasy? Ponieważ są wyznaczane na podstawie długości i różnic wysokości na trasie. Przyznaje się jeden punkt za każdy przebyty kilometr oraz jeden punkt za każde pokonane 100 m sumy różnic poziomów przy przejściach. W podobny sposób oblicza się czasy przejść na mapach.
Kto chodzi ze stoperem i wpisuje czasy przejść na mapach?
Odpowiedź jest bardzo prosta – nikt. Czasy przejść na trasach naniesionych na mapach oblicza zwykle bardzo prosty algorytm. Przeciętny piechur pokonuje 4 km w przeciągu jednej godziny, a 100 m podejścia to dodatkowo 10 minut. I tyle.
Dla przykładu – jeżeli planujesz wejść do Schroniska PTTK na Szyndzielni z parkingu samochodowego pod Dębowcem u podnóża góry – najpierw niebieskim szlakiem, a potem zielonym – to długość szlaku wynosi dokładnie 4 km, a suma podejść niemalże 600 m. Sumując, 4 km to jedna godzina czasu przejścia, a 600 m przewyższeń to dodatkowa godzina. Dlatego, jeśli jesteś statystycznym piechurem, to tę trasę przejdziesz w 2 h. Mała dygresja autora – pamiętaj jednak, że statystycznie każdy z nas ma mniej niż dwie ręce i że dość łatwo utopić się w rzece, której średnia głębokość to 10 cm.
Mogłeś zauważyć, że tabliczki przy szlakach podają często całkowicie inne czasy przejść niż te zamieszczone na mapach. Wynika to z faktu, że tabliczki są czasem korygowane przez „żyjących” piechurów, a także z tego, że różne wydawnictwa mogą stosować inne algorytmy. W wielu krajach na świcie całkowicie zrezygnowano z podawania czasów przejść, a skupiono się tylko na odległościach. Miej to na uwadze.
Jeżeli te wszystkie informacje wydają się dla Ciebie trochę zbyt przytłaczające, to najlepiej trasę rozplanować sobie w domu na komputerze (ewentualnie już w pociągu albo schronisku) za pomocą strony internetowej www.mapa-turystyczna.pl albo aplikacji „Mapa Turystyczna”.
Aplikacja zsumuje wszystkie czasy za nas i wygeneruje intuicyjny profil wysokości. Uwzględni też tymczasowo zamknięte trasy! Szczerze mówiąc, zawsze gdy ruszam na „sportowy” wypad w góry – większe znaczenie mają dla mnie wtedy kilometry i przewyższenia niż krajobrazy – korzystam z tej aplikacji. Jednak gdy koncentruje się na aspektach widokowych, trasie rodzinnej czy planuję dłuższy wypad, to mapa papierowa jest wtedy niezastąpiona.
Fizyczne mapy w bardziej intuicyjny sposób odzwierciedlają rzeczywiste odległości, prezentują od razu całą okolicę, a nie tylko jej drobny fragment, wskazują trasy przejść lawin, ciekawe skały, jaskinie, zabytki …. Jeżeli tylko miałeś okazję nauczyć się posługiwania mapą, to doskonale wiesz, że technologia nigdy jej w pełni nie zastąpi – co w tej książce udowadniam wielokrotnie.
Szlaki na świecie
W niektórych regionach, np. w Alpach, kolor szlaku ma wpływ na jego trudność – warto powtórzyć w tym miejscu, że w przeciwieństwie do naszego podwórka – koniecznie sprawdź, czy tak samo jest w krajach, do których się wybierasz. Na Zachodzie rzadziej rozmieszcza się tabliczki informujące o czasach przejść konkretnych odcinków, czasem całych szlaków, co dla polskich piechurów może być trochę denerwujące.
W wielu krajach – chyba nawet w większości – na świecie informacji o czasie wcale się nie zamieszcza. Tak samo jak u naszych południowych sąsiadów – w Czechach – tam na tabliczkach można znaleźć długość trasy, a nie czas jej przejścia. Jak już pisałem wcześniej kilometraż w ciężkim terenie nic nam nie mówi, istotna jest suma przewyższeń. Idąc kilometr pod górę idziemy wolniej niż ten sam kilometr schodząc do doliny.
Za co na pewno warto pochwalić Włochów, Austriaków itp. to za przejrzystą numerację szlaków. W Polsce idzie się szlakiem czerwonym wychodzącym z punktu A do punkt B, a u nich idzie się szlakiem o numerze 123 lub E12 w danym kierunku. Dzięki takiemu oznakowaniu trochę łatwiej przekazywać informację bliskim, gdzie się znajdujemy i gdzie wybieramy, oraz trzymać się obranej trasy w szczególności na obszarach z gęstą siatką przecinających się szlaków.
Poszukaj informacji, jak wygląda aktualna sytuacja z oznaczeniami, bo np. w Gruzji standardem jest to, że lokalni przewodnicy niszczą oznakowania, aby zmusić mniej doświadczonych piechurów do skorzystania z ich usług. W Macedonii szlaki to dwa pasy w naszych narodowych barwach, w innych częściach Bałkanów mogą to być białe koła z czerwoną obwódką lub inne kształty geometryczne.
Podsumowując, niezależnie od tego, gdzie się wybierasz, powinieneś poszperać w internecie i zakupić mapę danego regionu – oczywiście także bardzo dobrze ją przeanalizować. Jeśli wybierasz się poza granice UE to bez mapy nie zajdziesz daleko. Umiejętności orientacji w górskim terenie i korzystania z mapy – nie tylko z GPS! – poza UE należą do tych całkowicie podstawowych. Jeśli masz problem z zdobyciem fizycznej mapy danego regionu możesz posłużyć się aplikacja Mapy.cz, o której więcej piszę w rozdziale poświęconym aplikacją.
#CzysteSzlaki
– nauka posługiwania się mapą w praktyce nie tylko dla najmłodszych
Wpadliśmy kiedyś z kolegą Dawidem na pomysł, w jaki sposób zachęcić ludzi do posprzątania lasów, ale nie tak na siłę tylko przez dobrą rodzinną zabawę. A jako, że każda okazja, aby kogoś czegoś nowego nauczyć jest dobra to połączyliśmy to z nauką posługiwania się mapą i zasad segregowania śmieci – w ten sposób powstała eko-gra terenowa #CzysteSzlaki – w której jak dotychczas wzięło udział ponad 500 osób!!!.
Założenia są następujące:
- rodzinne zespoły (czyli maluchy, rodzice, dziadkowie, sąsiedzi, kuzyni i wszyscy inni) wyruszają w teren z specjalnie na tą okazję przygotowanymi mapkami – dedykowanymi dla przedszkolaków,
- na mapach zaznaczyliśmy punkty, w których najmłodsi odnajdą pamiątkowe naklejki, które kolekcjonują w naszych eko-notesach,
- rodzice w tym czasie na trasie zbierają napotkane śmieci i rozwiązują quiz wiedzy na temat prawidłowej segregacji śmieci,
- dla zespołów, które zdobędą najwięcej lików pod zdjęciem zrobionymi w przynajmniej jednym z odnalezionych punkcie wraz z zebranymi po drodze śmieciami (oznaczone oczywiście #CzysteSzlaki) przygotowaliśmy unikalne nagrody (np. drukowaną wersje Rajzyfiber).
Wszystkie informacje na temat #CzysteSzlaki znajdziesz na tej stronie: Finał akcji #CzysteSzlaki. Gdybyś chciał w okolicy zorganizować coś podobnego albo nawet dokładnie takiego samego, to odezwij się do nas, a wesprzemy Cię swoim doświadczeniem i materiałami.
Czytaj dalej: Część 5 – Bezpieczeństwo a zawartość Twojego plecaka
Inne wpisy na Rajzyblogu o podobnej tematyce
Lista wszystkich górskich tematów
Apteczka turystyczna – interaktywna lista
Co spakować na kilkudniowy trekking
Z dzieckiem w góry – co spakować?
Podobało Ci się ten artykuł? – Możesz nam pomóc – teraz kolej na Twój ruch!
Jeżeli informacje zawarte na tej stronie uważasz za wartościowy to daj nam znać pozostawiając wysoką ocenę (5 gwiazdek) pod postem lub pomóż nam go promować udostępniając go na swoim profilu w social mediach.
Powyższy post to fragment z najnowszej wersji książki Rajzyfiber (v4.0), tworzonej wspólnie przez specjalistów i pasjonatów oraz czytelników, który wkrótce zostanie udostępniony na tej stronie. Wcześniejszą wersję roboczą Rajzyfiber (v3.0) możesz pobrać za darmo z tej strony
„Rajzyfiber” – podręcznika świadomego i bezpiecznego podróżowania.
Jeżeli jesteś zainteresowany tą tematyką? Planujesz rodzinne wakacje albo wybierasz się na samotny wypad autostopem po świecie, czy trekking po najdalszych zakątkach naszej planety? W tej książce znajdziesz masę praktycznych wskazówek i rozbudowane INTERAKTYWNE listy „ekwipunku”, aby o niczym nie zapomnieć.
Pełny spis treści najnowszej wersji Rajzyfiber
oraz aktualny stan prac znajdziesz pod tym linkiem.
Idea która nam przyświeca:
„Nikt nie wie wszystkiego, jednak razem wiemy bardzo dużo. Nikt nie był wszędzie, ale wszyscy byliśmy gdzieś. Nieważne gdzie. Niezależnie od sposobu podróżowania. Istotne, że nasze doświadczenia się uzupełniają. Dlatego wspólnie możemy napisać ten podręcznik i ułatwić wszystkim czytelnikom wyruszyć bezpiecznie w świat. Niezależnie od celu podróży, możemy podpowiedzieć w jaki sposób świadomie go doświadczać.”
Podoba Ci się projekt Rajzyfiber i chciałbyś dołączyć do zespołu aby dzielić się swoja widzą i doświadczeniami ? Skontaktuj się z nami !!!