Czytaj 1 cz. tego tekstu: Czy planowanie podróży nas uszczęśliwia – badania naukowe.
Gdzie można zdobyć „nieturystyczne informacje turystyczne”
Gdzie się wybrać tym razem?
Jeśli zaczynasz planować najbliższy urlop albo z rozmachem cały podróżniczy rok, to rzut oka na pinezki (pisze o nich TUTAJ) i już wiesz, gdzie najlepiej pojechać tym razem – czym ich więcej w danym kraju czy na danym obszarze, tym więcej „za”, aby wybrać dany kierunek. Możesz następnie swoje najważniejsze pinezki połączyć sznurkiem (fizycznym lub wirtualnym) i w ten sposób stworzysz szkic przebiegu swojej kolejnej podróży – przydatny do rezerwowania noclegów i biletów.
Wybór najlepszego terminu wyjazdu
W kolejnym kroku warto zerknąć do kalendarza i na wykresy klimatyczne, bo tam znajdziesz odpowiedź, kiedy warto poszczególne miejsca odwiedzić. W zależności od tego, czy szukasz rozmachu czy naturalności, to te same miejsca odwiedzisz w innych terminach. Jeśli bardziej stawiasz na unikalne wydarzenia takie jak festiwal w Rio, karnawał w Wenecji, festiwal w Cannes, Palio w Sienie, Encierro w Pampelunie lub Konkurs Szopek Krakowskich, to musisz tym samym nastawić się na tłumy i podwyższone ceny, a także rezerwować miejsca na konkretny termin z bardzo dużym wyprzedzeniem. Jeśli jednak bardziej cenisz sobie uroczystości z kategorii „nie pod turystyczną publiczkę” takie jak lokalne święta (tłumy mniejsze, ale mogą także z tego powodu wynikać pewne utrudnienia zakupach, transporcie czy noclegach), przeglądając kalendarz, będziesz wiedział, w jakim terminie dane okolice odwiedzać, a w jakim ich unikać. Pora monsunowa, pierwsze śniegi, wiosenne roztopy albo koniec pory suchej – w zależności od planowanych aktywności (wspinaczka, trekking, snowboard) czy atrakcji też mogą wpłynąć na wybór terminu, podobnie jak ceny biletów lotniczych.
Wybór stylu podróżowania
(Może czasem warto spróbować czegoś nowego dla odmiany?)
Z moich obserwacji wynika, że wszyscy podróżujący dzielą się tylko na dwie główne grupy – o różnych ich odmianach więcej w rozdziale „W swoim stylu”. Możesz podróżować jako czytelnik przewodników, albo jako ich autor.
Możesz zwiedzać świat takim, jakim został opisany w przewodnikach lub, co gorsza, w folderach wakacyjnych, albo taki, jaki uda Cię się „odkryć” samodzielnie. Ja prawie zawsze podróżuję z papierowym przewodnikiem – lubię mieć wszystko w jednym miejscu – przy każdej okazji odwiedzam też lokalne punkty informacyjne po darmowe ulotki oraz mapy (uwielbiam te z narysowanymi atrakcjami). Szczególnie w Europie lubię wiedzieć, na co patrzę, ponieważ architektonicznie i historycznie jesteśmy bardzo urozmaiceni – w 1000 roku n.e. nasz kontynent był podzielony aż na 500 (!) księstw i obszarów, z których zbudowane są współczesne państwa.
Jednak gdy naprawdę chcę odkryć współczesną kulturę danego regionu – aby lepiej zrozumieć otaczający mnie świat, dowiedzieć się jak tam żyją, pracują i co jedzą dziś mieszkańcy – to po przeczytaniu rozdziału „historia” odkładam przewodnik do plecaka i przełączam się w tryb odkrywcy/pisarza (niepotrzebne skreślić).
Odkrywać miasta i kultury możesz na dwa sposoby. Możesz płacić i stać w długich kolejkach, od atrakcji do atrakcji, aby odkrywać je takimi, jakimi sobie je wyobraziłeś – co zamyka Cię w klatce stereotypów budowanej przez reklamy i media. Możesz też skręcić w pierwszą lepszą uliczkę i odwiedzać te mniej cukierkowe, ale – co by tu nie mówić – prawdziwe oblicza. Szwendanie się jest przez wiele osób postrzegane za coś dziwnego, bo po co pojechać na drugi koniec świata, aby spacerować po brzydkich miejscach bez planu – tak samo uważa policja na całym świecie, bo więcej razy zostałem przez nich spisany i przeszukany za granicą niż w Polsce – ale na tym właśnie polega świadome odkrywanie i próba zrozumienia innych ludzi.
Dopiero gdy zobaczysz, jak mieszkają, co jedzą, w jakich porach, gdzie, ile czasu poświęcają w pracy, w jaki sposób się do niej dostają itd., zrozumiesz, czy może poprawniej powiedzieć „zbudujesz” sobie pewne subiektywne wyobrażenie – na tyle, na ile to możliwe w przeciągu kilku dni z perspektywy pojedynczej osoby, bazując na rozmowach z kilkoma czy kilkunastoma przedstawicielami danej społeczności poznanych na ulicy, w autostopie czy przez CouchSurfing – co to znaczy żyć w danym mieście. Nie wspominając już o tym, że nieraz przypadkiem natkniesz się na coś naprawdę unikalnego, o czym będziesz mógł później godzinami rozmawiać ze znajomymi.
Gdzie można zdobyć „nieturystyczne informacje turystyczne”
Niezależnie od tego, czy biegasz z przewodnikiem od atrakcji do atrakcji czy próbujesz samodzielnie takowy napisać i odkrywać inne kultury, to warto czasem sięgnąć po mniej oficjalne źródła informacji – te z pierwszej ręki. Gdzie takich szukać?
Oczywiście w Internecie. Jeżeli nie władasz biegle językiem angielskim, to odszukaj na Facebooku lub różnych forach grupy i tematy w stylu „Polacy na Islandii”, „Polacy na Malcie”, „Tajlandia FAQ”, „Polacy w kosmosie” – ta grupa niezbyt liczna – i tam dopytaj, co nietypowego warto jest odkryć. Jeszcze lepiej jest spróbować umówić się na wspólny obiad z oprowadzaniem po okolicy, w której mieszka dana osoba. Jeżeli jesteś introwertykiem, to część takich informacji zdobędziesz także, siedząc przed ekranem telewizora, bo w ostatnich latach dość popularne stały się programy z serii „Jestem z Polski”, „Polacy za granicą”, w których to nasi rodacy mieszkający poza granicami naszego kraju pokazują widzom to, jak wygląda ich nowe, codzienne życie – zwracając uwagę na to, co z naszej polskiej perspektywy ich najbardziej zaskoczyło.
Jeżeli Twoja znajomość języków obcych jest na komunikatywnym poziomie, to te same sposoby możesz zastosować na szerszą skalę, kierując swoje zapytania bezpośrednio do lokalsów. Poprzez CouchSurfing i Facebooka bez problemu odnajdziesz podobne angielskojęzyczne grupy. Istnieje także wiele portali w stylu „Znajdź lokalnego przewodnika”, które wyspecjalizowały się w łączeniu osób poszukujących informacji z tymi, którzy je posiadają i chcą się nimi podzielić w ciekawej formie – warto wcześniej poczytać opinie o tych przewodnikach. Jeżeli jesteś zawzięty, to także tłumacz wbudowany w przeglądarkę Chrome umożliwi Ci dostęp do tych wszystkich informacji, które jeszcze kilka lat temu byłby poza Twoim zasięgiem. Dzięki niemu na każdej stronie każdej atrakcji znajdziesz rzetelne informacje u samego źródła, które mogą Ci się przydać, a nie zawsze kierowane dla turystów angielskojęzycznych. W ten sposób płynnie docieramy do…
Jak zdobyć informacje, aby podejść w nieszablonowy sposób do zwiedzania miasta, inaczej niż większość znajomych? Co powiesz na… wykorzystać nowego „przyjaciela, wszechstronnie wykształconego”, który nazywa się GPT.
Za ile? Jak zminimalizować wydatki.
Gdy już wiemy, gdzie, kiedy i w jakim stylu, to przechodzimy do pytania „za ile”. Jeżeli wiesz już wszystko o wszystkich miejscach, które chcesz odwiedzić, to warto zacząć kombinować, jak to zrobić, aby zobaczyć jak najwięcej za jak najmniej. Czym bardziej elastyczny będzie Twój kalendarz i mniejsze wymagania co do pogody, tym prawdopodobnie więcej uda Ci się zaoszczędzić na biletach i noclegach – a to są bez wątpienia największe wydatki. Kolejnym składnikiem ostatecznej ceny wyjazdu będzie jedzenie i to, na czym skupimy się w tym punkcie, czyli ceny atrakcji, które ku zaskoczeniu mniej wtajemniczonych wędrowców często mogą wynosić równe zero złotych!
W niektórych miastach większość muzeów jest darmowa. Czasem codziennie, częściej jednak w poszczególnych godzinach albo dniach tygodnia. Spore zniżki, wynoszące nawet do 100% ceny, możesz ustrzelić, kupując bilet jako student. Pamiętaj, że wiele największych atrakcji turystycznych jest dostępnych także – lub TYLKO – bez kolejek pod warunkiem, że wcześniej zarezerwujemy bilet na konkretną godzinę przez Internet, czasem także darmowe wejściówki tego wymagają. Wybierając się na wysypy gdzieś pośrodku oceanu, koniecznie sprawdź, czy nie obowiązują na nich limity wejść na trasy trekkingowe i do Parków Narodowych, bo bez wcześniejszych rezerwacji może się okazać, że nie odwiedzisz najciekawszych miejsc w okolicy. Wszystko, co związane z tematem oszczędzania w podróży, obszernie opisuję w rozdziale „Finanse w podróży”.
Dobrze wiedzieć – to też rozplanuj – Uważaj na awizo
Jestem przekonany, że nikt, kto wyjeżdża na dłuższa przygodę, nie zastanawia się, kto pod jego nieobecność odbierze za niego przesyłki na poczcie, a już w szczególności awizo z sądu. Niestety takie drobne niedopatrzenie może nas wiele kosztować, a nawet skrócić podróż dookoła świata. Przyjmijmy hipotetyczną sytuację, że zostałeś uwieczniony na nagraniu z kamery przemysłowej (jakiegoś sklepu) jak przechodziłeś przez drogę w miejscu, gdzie 4 min później doszło do potracenia człowieka. Nic nie widziałeś, nic nie słyszałeś, nawet nie wiesz o tym zdarzeniu ale sąd chce wezwać Cię na świadka.
Ty jesteś w podróży od miesiąca, a w międzyczasie w Twojej skrzynce na listy pojawiło się awizo oraz tydzień później ponowione awizo. I w tym miejscu zaczynają się schody, ponieważ niezależnie od tego, czy ktoś odebrał list i zapoznał się z treścią pisma, czy też zignorował oba awiza, dla sądu będzie to miało ten sam skutek i po upływie 14 dni zostanie uznane za prawidłowe doręczenie! Co z tego? W sytuacji gdy nie stawisz się w sądzie jako świadek (o czym nawet nie wiesz), możesz zostać ukarany grzywną lub, w pewnych okolicznościach, możesz ponieść nawet poważniejsze konsekwencje. Dlatego dobrze upoważnić kogoś z bliskich do odbierania poczty i zostawić mu kluczyk do skrzynki na listy.
Zaplanuj także czas na odpoczynek
Na wstępie podkreślę, że mowa tutaj o aktywnych podróżach, a nie o wygodnych wakacjach spędzanych w jednym miejscu stylu All inclusive – choć i to może znudzić. Podróże szczęścia nie dają, a już na pewno nie gwarantują! Ile razy podczas swoich podróży czułeś się smutny? Czułeś, że jesteś w miejscu, o którym marzyłeś od miesięcy, a jednak coś jest tą rysą na przysłowiowym szkle, przez co nie czujesz się tak normalnie szczęśliwy.
Po pierwsze radość i szczęście to dwie różne rzeczy. Radość to chwilowe energiczne okazywanie „szczęśliwości” – eksponowanie jej na zewnątrz – a szczęście to długotrwałe pozytywne postrzeganie swojego zadowolenia z życia, które masz w swojej głowie całkowicie niezależne od tego co widać na zewnątrz. Ciężko się radować, gdy po tygodniu wędrówki w deszczu czy śniegu i nieprzespaniu ostatnich dwóch nocy docierasz do celu, pomimo tego, że czujesz satysfakcję i ogólne zadowolenie z siebie (szczęście). Możesz też głośno się śmiać i podskakiwać z radości na fotkach z Insta, będąc wewnątrz totalnie załamanym. Najlepiej, gdy udaje się nam połączyć radość i szczęście, ale aby to osiągnąć, musimy być w miarę wypoczęci.
Zaplanuj dni na odpoczynek – narastające fizyczne, a tym bardziej psychiczne zmęczenie odbiera radość. Jeżeli każdą noc spędzasz w innymi mieście, albo nawet środku transportu, do tego pokonujesz pieszo dziesiątki kilometrów i szkoda Ci czasu, aby w jakimś miejscu się zrelaksować – bo przecież nie po to leciałeś na drugi koniec świata, aby tracić czas na odpoczynek i sen – to długo tak nie pociągniesz. Sam mam z tym ogromny problem i wiem, że podobnego zmęczenia doświadcza też wiele osób „wypoczywających” na zorganizowanych objazdowych wycieczkach – całe dnie w ruchu albo w autokarze. Gdy podróż jest długa – powiedzmy powyżej 10 dni – to zaplanuj jeden dzień w tygodniu na leniwą regenerację w domowym stylu – przed telewizorem, z książką, w parku itp.
Przez długi czas nie potrafiłem zrozumieć osoby spotkane w hostelach, albo u hosta na Couchsurfingu, które spędzały kilka dni siedzą w pokoju, oglądając filmy czy nudząc się bez planu (tysiące kilometrów od domu!). Po kilku dłuższych podróżach już je zrozumiałem – choć to wcale nie oznacza, że łatwo przychodzi mi wyluzowanie podczas wyjazdu. W ten sposób łapały równowagę i ładowały swoje akumulatory. Zaplanuj czas na leniwy dni, bo inaczej po wakacjach będziesz potrzebować odpoczynku, a i w trasie nie nacieszysz się tym co widzisz.
Interaktywne kalendarium
Niezależnie czy masz jeszcze 6 miesięcy do wymarzonego wyjazdu, czy dzień albo właśnie opuszczasz swoje mieszkanie do którego wrócisz dopiero po półrocznej podróży, to rzuć okiem do tego osobnego interaktywnego posta, aby mieć gwarancję, że nie zapomnisz wyłączyć żelazka i pozyskać wszystkie wymagane wizy.
INTERAKTYWNY KALENDARZ PRZEDWYJAZDOWY
Przyjemny powrót do normalności
Właściwie wszyscy moi znajomi, z którymi rozmawiałem na temat samopoczucia po powrocie z podróży, skarżyli się na coś, co ja nazywam „depresją po powrotną”. Chodzi o to, że niezależnie od tego, czy Twój wyjazd trwający przynajmniej 5 dni był udany czy superudany, to podczas jego trwania Twój mózg był atakowanymi nowymi bodźcami (nowe miejsca, smaki, zapachy, ludzie), co powodowało uwalnianie dopaminy – jednego z hormonów szczęścia. Jeżeli przez kilka dni co chwilę coś Cię zaskakiwało, nieustannie odkrywałeś nowości czy byłeś zwyczajnie zadowolony, to do pewnego stopnia uzależniasz się od tego typu przeżyć.
Efekt nowości to też główna przyczyna uzależnienia od Internetu i technologii. Gdy wrócisz do domu, mniej więcej przez pierwszy tydzień będzie Ci tego brakowało – nawet gdy wyjazd nie był jakoś szczególnie udany i właściwie cieszyłeś się z powrotu do domu, to brak tych dopaminowych bodźców będzie Ci doskwierał.
Jak sobie z tym radzić?
Zacznij planować kolejny wyjazd (metoda klina), idź na rower albo pobiegać, spotkaj się ze znajomymi i przeglądaj zrobione podczas podróży zdjęcia, aby sobie uświadomić, jak cudowne masz życie! Bardzo polecam poświęcić w mieszkaniu jedno widoczne miejsce na ściankę – tablicę, siatkę, półkę – wspomnień. To na niej będziesz zamieszczać zdjęcia, bilety, widokówki i pamiątki, czyli wszystko to, co będzie Ci przypominać o tym, jak wiele przez ostatni rok w Twoim życiu miłych rzeczy miało miejsce, a o czym w codziennym pędzie zwyczajnie zapominasz.
Te statystyki nie są w żadnym stopniu powiązane z tematyką podróżniczą, ale myślę, że wymagają nagłośnienia.
Jeśli podczas podróży nie potrafisz cieszyć się z tego, co widzisz, czy po powrocie do domu dopada Cię chandra, to doświadczasz w 1% tego, co innym odbiera chęć do życia. W naszym społeczeństwie istnieje bardzo zaniedbywany problem zdrowia psychicznego, co przynosi katastrofalne skutki. W 2021 roku zgłoszono aż 13 798 prób samobójczych z czego niestety 5201 zakończyło się odebraniem sobie życia. Wśród dzieci i młodzieży jest jeszcze gorzej! W 2021 roku 1496 dzieci i nastolatków poniżej 18. roku życia podjęło próbę samobójczą, a aż 127 z tych prób zakończyło się śmiercią.
W stosunku do 2020 roku jest to wzrost odpowiednio o 77% (!!!) zachowań samobójczych oraz o 19% śmierci samobójczych. Czy to wina pandemii? Nie tylko, bo w 2019 roku wszystkich prób było 11 196, z czego 5255 zakończyło się „sukcesem”. Trzeba być jednak świadomym, że te statystyki i tak mogą być w bardzo dużej mierze zaniżone, a już szczególnie te dotyczące prób samobójczych.
Inne wpisy na Rajzyblogu o podobnej tematyce
Wszystkie Rajzylisty czyli listy rzeczy do spakowania
W jaki sposób NAPRAWDĘ bezpiecznie przewozić dzieci w foteliku
Najbardziej przydatne aplikacje w podróży
Tanie podróżowanie – na czym możesz zaoszczędzić w podróży
Podobało Ci się ten artykuł? – Możesz nam pomóc – teraz kolej na Twój ruch!
Jeżeli informacje zawarte na tej stronie uważasz za wartościowy to daj nam znać pozostawiając wysoką ocenę (5 gwiazdek) pod postem lub pomóż nam go promować udostępniając go na swoim profilu w social mediach.
Powyższy post to fragment z najnowszej wersji książki Rajzyfiber (v4.0), tworzonej wspólnie przez specjalistów i pasjonatów oraz czytelników, który wkrótce zostanie udostępniony na tej stronie. Wcześniejszą wersję roboczą Rajzyfiber (v3.0) możesz pobrać za darmo z tej strony
„Rajzyfiber” – podręcznika świadomego i bezpiecznego podróżowania.
Jeżeli jesteś zainteresowany tą tematyką? Planujesz rodzinne wakacje albo wybierasz się na samotny wypad autostopem po świecie, czy trekking po najdalszych zakątkach naszej planety? W tej książce znajdziesz masę praktycznych wskazówek i rozbudowane INTERAKTYWNE listy „ekwipunku”, aby o niczym nie zapomnieć.
Pełny spis treści najnowszej wersji Rajzyfiber
oraz aktualny stan prac znajdziesz pod tym linkiem.
Idea która nam przyświeca:
„Nikt nie wie wszystkiego, jednak razem wiemy bardzo dużo. Nikt nie był wszędzie, ale wszyscy byliśmy gdzieś. Nieważne gdzie. Niezależnie od sposobu podróżowania. Istotne, że nasze doświadczenia się uzupełniają. Dlatego wspólnie możemy napisać ten podręcznik i ułatwić wszystkim czytelnikom wyruszyć bezpiecznie w świat. Niezależnie od celu podróży, możemy podpowiedzieć w jaki sposób świadomie go doświadczać.”
Podoba Ci się projekt Rajzyfiber i chciałbyś dołączyć do zespołu aby dzielić się swoja widzą i doświadczeniami ? Skontaktuj się z nami !!!