Uprzedzam, że ten post jest trochę abstrakcyjny i kontrowersyjny. Nigdzie wcześniej nie natrafiłem na artykuł o podobnej tematyce, dlatego postanowiłem sam go stworzyć. Nie chciałbym zranić niczyich uczuć religijnych, politycznych czy negować kogoś poczucia własnej wartości. Jednakże, z całego serca poruszyć jedynie kwestie, które chodzą mi po głowie od bardzo dawna. W tym artykule poruszę wątki naszej seksualności, wiary, wyolbrzymionej samooceny, faszystowskiej niższości ras itp. Dlatego jeśli jesteś pewien, że chcesz czytać o tych trudnych tematach, to zapraszam.
My
Na początku w ramach wyjaśnienia zaznaczę, że będę używał zwrotu „my” – mając na myśli całą cywilizację. W końcu jestem pełnoprawnym członkiem tej globalnej grupy, tak samo jak i Ty. Wrzucę do jednego worka mieszkańców Europy, Bliskiego Wschodu, Afryki, Azji i obu Ameryk. Wszystko co jest napisane, dotyczy w takim samym stopniu Chrześcijan, Muzułmanów czy Buddystów. Wszyscy jesteśmy takimi samymi istotami. Jedyne różnice jakie dostrzegam, są spowodowane wychowaniem i edukacją.
Tacy sami
Z własnych doświadczeń wiem, że wyznawcy różnych religii, wychowani w różnych częściach naszego globu, posiadający to samo wyższe wykształcenie (np. po uczelniach technicznych) mają wbrew pozorom skrajnie zbliżone poglądy. Dotyczą one tematyki społecznej, gospodarczej, wolności obywatelskiej itp. W momencie, gdy to odkryłem poczułem się bardzo pozytywnie zaskoczony. Podkreślę jednak, że są to moje własne spostrzeżenie, nie szukałem ich potwierdzenia w żadnych badaniach naukowych- choć pewnie w Internecie można by było coś znaleźć. Moje wnioski wyciągam na podstawie życiowych doświadczeń, przebytych podróży i udziału w kilku projektach na skalę międzynarodową.
Motywacja
Zapytasz, co mnie natchnęło do poruszenia tego co masz możliwość przeczytać. Odpowiedź dość prosta. Przez to, czym się zajmuję zawodowo, a mianowicie nowoczesnymi technologiami wykorzystywanymi w szeroko rozumianym przemyśle, spotykam się z pytaniami „Jak bardzo my [jako cywilizacja] jesteśmy już rozwinięci?”. Czy wkrótce nie będziemy w stanie odróżnić człowieka od androida na ulicy? Kiedy zaczniemy teleportować ładunki, a może i ludzi? Czy latające samochody powstaną za naszego życia? Tematykę przemysłową świadomie pomijam, ponieważ nie chcę wchodzić w tym artykule w specjalistyczne zagadnienia, a zamieścić jedynie przemyślenia dotyczące każdego z Nas.
Jest nieźle?
Na pierwszy rzut oka mogło by się wydawać, że jest całkiem nieźle. Przecież w przeciągu ostatnich 90 lat, od opatentowania pierwszych układów elektroniki (tranzystorów), wybudowaliśmy już rozruszniki serca, elektrownie atomowe, elektryczne pojazdy, drony, drukarki 3D, smartphon’y czy nawet smartwatch’e.
W tym samym czasie, udało nam się również rozpętać dwie wojny światowe. Dopuściliśmy również do kilku konfliktów międzynarodowych, dziesiątek jeśli nie setek konfliktów regionalnych, parę razy do ludobójstwa (za pomocą broni palnej, chemicznej i zwykłych maczet).
INNI
Oczywiście, że zawsze można użyć wytłumaczenia, że to INNI, że dawno temu albo daleko od nas. Rzućmy okiem na przysłowiowych sąsiadów z ulicy, na której mieszkamy. W tym samym czasie miliardy obywateli, właściwie w każdym kraju na świecie dopuściło się milionów gwałtów, zabójstw, zdrad, morderstw na tle religijnym, rasowym, finansowym czy bez większego powodu, od tak dla „zabawy”. Nawet w XXI wieku w cywilizowanych krajach skazywane są osoby za stosowanie magii. Powtarzam! W krajach powszechnie uważanych za zacofane wiele osób ginie z tego powodu. Za czary? Czym one są? No to się rozwinęliśmy. Bez komentarza.
To wszystko co napisałem powyżej, jest zbiorem niezaprzeczalnych faktów. Uczymy się o tym w szkołach, czytamy w książkach lub oglądamy w wiadomościach każdego dnia. Nie są to zagadnienia kontrowersyjne i ciężko (tak przynajmniej mi się wydaje) znaleźć argumenty aby je podważyć. Są to fakty, o nas, czyli o ludziach. Niezależne od naszych poglądów.
Zmiana punktu widzenia
To do czego zmierzam nie będzie już tak wygodne i proste. Proszę Cię teraz, mój Czytelniku o spojrzenie na poruszane poniżej kwestie z bardzo dużym dystansem. Spróbuj zmienić punkt widzenia. Zejdź z własnego wygodnego fotela, który jest naszym punktem odniesienia i odrzuć wszystko, co może wzbudzić w tobie jakiekolwiek negatywne emocje. Jeśli jesteś rasistą, osobą wierzącą czy wyznawcą jakieś idei, spróbuj na chwilę zapomnieć o swoich poglądach. Bardzo ciężko jest spojrzeć obiektywnie na nasze własne życie. Bardzo ciężkie dla większości z nas jest trzeźwe, bez emocji ocenienie naszych poczynań czy decyzji. Dzieje się tak, ponieważ wtedy poddajemy się sami sobie krytycznej ocenie, dostrzegając jednocześnie jak bardzo irracjonalni i prymitywni jesteśmy. Jak wielu z nas niczym wściekłe zwierzęta ciągle wybucha gniewem z byle powodu?
W dalszej części postaram się spojrzeć na nas wszystkich jako ogół, współczesną cywilizację. Zwrócę również uwagę na pojedynczych reprezentantów naszego gatunku, takich jak Ty czy ja. Podkreślam raz jeszcze, nie mam zamiaru nikogo obrażać, wytykać niczyich błędów, wad, a jedynie jak najbardziej obiektywnie podzielić się z Tobą moimi przemyśleniami. Zwrócę uwagę na to, dlaczego mamy problemy z nadwagą, zdradami i przemocą. Rozwodząc się na temat zaciągania kredytów, zabijania i niechęcią napotkaną na drodze edukacji przez „dojrzałych” uczniów-nastolatków . Każdy ma przecież „swoje za uszami”.
Obserwator
Celowo używam słów „cywilizacja” i „gatunek”, ponieważ rozmyślając o tych tematach, wyobrażam sobie przedstawiciela obcej cywilizacji, który patrzy na nas z góry. Mam przed oczami istotę, która obserwuje nas od początku naszej historii z pokładu jakiegoś statku, załóżmy kosmicznego. Ta istota nie posiada z nami żadnej więzi emocjonalne, która mogła by zaburzyć obiektywną ocenę naszych zachowań. Nie rozróżnia nas pod względem religii, rasy, patrzy na nas bardziej jak na rybki w akwarium. Jak na zwierzęta, które z jednej strony potrafią rozszczepiać „jądra atomowe”, a nie potrafią zapanować nad własnym organizmem. Ulegają popędowi seksualnemu, niczym najbardziej prymitywne gatunki tej Ziemi.
Jestem świadomy, że proszę Cię o coś niewyobrażalnego. Wiem, że nie mamy rozwiniętej umiejętności empatii międzyludzkiej. Część z nas nawet nie zna tego określenia. Dlatego pozwolę je sobie skopiować…
„Empatia (gr. empátheia „cierpienie”) – zdolność odczuwania stanów psychicznych innych osób (empatia emocjonalna), umiejętność przyjęcia ich sposobu myślenia, spojrzenia z ich perspektywy na rzeczywistość (empatia poznawcza). – żródło:Wikipedia
… a co dopiero spojrzeć na nas oczami fikcyjnej, obcej istoty. Jednak spróbujmy. Naprawdę warto. Ale uprzedzam, że prawda o nas samych może nas zaboleć.
Na początek coś łatwego
Przypomnijmy sobie dawne pełne przemocy czasy…
Palenie innowierców na stosach czy mordowanie z bronią w ręku w imię „jakieś” wyższej istoty, której nikt nigdy nie widział. Mało tego. Zabijanie naszych braci, którzy wyznają tę samą religię, z tym, że jej inny odłam. Mordowanie ludzi, którzy wierzą w inne księgi (naukowe czy religijne), opowieści czy praktykują inne zwyczaje. Z wizualizuj sobie zabijanie osób z powodu koloru skóry, pochodzenia… Niszczenie wsi, miast, całych narodów, tylko po to aby powiększyć zasięg swojej władzy.
Jak nasz kosmiczny obserwator ma to wszystko rozumieć? Najgorsze jest to, że siedzi sobie tam gdzieś i obserwuj znudzony te same sceny od tysięcy lat. Zmieniają się tylko narzędzia, skala i zasięg. Powody jak i stopień okrucieństwa pozostają te same. Czy są to odległe czasy? Niekoniecznie. Wszystko co zapisałem powyżej znajduje odzwierciedlenie dosłownie w każdym wieku naszej historii. Specjalnie nie zamieściłem tam nazw ani detali, aby można było dopasować te twierdzenia również do aktualnych czasów.
Nawet w Europie
Na szczęście, wymienione sytuacje nie występują równomiernie na całej naszej planecie. Gdzieś się rozpoczynają, a gdzie indziej w tym samym czasie wygasają. Niestety, jeśli się zastanowimy wiele z nich trwa lub jeszcze do niedawna miała miejsce na naszym bezpiecznym, rozwiniętym Starym Kontynencie. Prawda jest taka, że nawet my, przedstawiciele dwudziestoparolatków, jesteśmy naocznymi świadkami niemalże wszystkich zbrodni, o których czytaliśmy w podręcznikach do historii. Jesteśmy w dalszym ciągu przekonani, że tylko kiedyś ludzie byli okrutni i prymitywni. Jednak moim zdaniem jedyne co się zmieniło, to narzędzia wykorzystywane do popełniania zbrodni.
Podczas podróży do Wietnamu, Iranu czy jeżdżąc po Polsce bardzo rzuciły mi się w oczy różnice, wynikające z religii, która obowiązuje na danym obszarze. Gdy porozmawiamy z wykształconymi (to bardzo ważne) praktykującymi wyznawcami różnych religii, wbrew temu co może się wydawać, uświadomimy sobie, że nie różnią się zbytnio pomiędzy sobą. Każdy z nich chce świętego spokoju, szczęśliwego życia. Większość chce pomagać innym, w przyszłości zostać lekarzem, inżynierem czy nauczycielem (chce uczciwie pracować!).
Wyznawcy
Jeśli jest to osoba prawdziwie wierząca i praktykująca, będzie (co mnie bardzo zaskoczyło) otwarta na wyznawców innych religii. Nie będzie miała problemu pozwolić swoim dzieciom bawić się z dziećmi o innym kolorze skóry czy wyznaniu. Będzie otwarcie mówiła o swojej religii jak również chętnie wysłuchiwała poglądów, różniących się od własnych. Jednak podkreślę jeszcze raz, że musi to być osoba mocno wierząca, praktykująca, pewna swoich przekonań, a nie udająca religijną, grająca na pokaz, głośno krzycząca.
W Iranie bardzo często byłem pytany o moje wyznanie. Między innymi kiedy byłem spisywany przez tajną policję (link do postu w którym opisuję tą przygodę) lub gdy uczestniczyłem w kilku uroczystościach religijnych. Nawet gdy byłem świadkiem uboju rytualnego i jadłem co wieczór kolacje w różnych meczetach w całym kraju, dla nikogo nie stanowiło to problemu. Byłem goszczony w lepiankach, w wioskach na pustyni, których nie ma na mapach, apartamentach i nikt nie komentował, że pochodzę z całkowicie innego kręgu kulturowego czy wyznaniowego. Zawsze natomiast otrzymywałem o wiele więcej pomocy i dobroci niż prosiłem.
Jaki wniosek mi się nasuwa?
To nie osoby prawdziwie wierzące i praktykujące są przyczyną wojen czy konfliktów religijnych lecz te, które chcą być za takie postrzegane. Mój stan wiedzy i doświadczenia pozwala wysunąć kontrowersyjną tezę. Żadna z religii, z której przedstawicielami miałem okazję prowadzić rozmowę, nie namawia do przemocy. Wręcz przeciwnie. Religia z samego założenia namawia do pokoju. Istnieje teoria, która głosi, iż religie zostały zakładane z trzech głównych powodów.
Dlaczego powstawały religie świata?
Pierwszy to żądza władzy nad ludem, wzbogacenia się i zdobycie niewolników czy kobiet do prokreacji, czyli w wielkim skrócie zaspokojenie własnego ego.
Drugi. Aby różniące się od siebie kulturowo, językowo i geograficznie narody, zjednoczone przez wielkich władców naszej historii nie pozabijały się pomiędzy sobą oraz aby w najmniejszym nawet stopniu poczuły ze sobą wieź. Aleksander Wielki, Cesarstwo Rzymskie, Arabowie wszyscy narzucali (lub starali się narzucać) na podbite ludy jedną religię.
Trzeci powód to to samo co punkt drugi tylko w skali globalnej. Jeśli któryś z mędrców dostrzegł, że ludzie są na tyle prymitywnymi istotami, że trzeba im jasno określić zasady, którymi mają się kierować aby się wzajemnie nie pozabijać. Robił to. Pisał księgi czy ich skrócone wersje w formie przykazań. Czy robił to z dobroci serca, chęci zysku (zwykle religia to gigantyczne pieniądze) czy aby zwyczajnie żyć w miarę spokojnych czasach, nie ważne. Najważniejsze, że do dnia dzisiejszego owy sposób istnieje, więc się udało.
Za punktem trzecim przemawia jeszcze jeden fakt. Co zaskakujące, wyznawcy religii chrześcijańskich, islamskich dopuszczają do przekroczenia wrót niebiańskich przez osoby niewierzące, niepraktykujące, kierujące się w życiu zasadami moralnymi. Jeśli za swojego życia nie krzywdziłeś, a tym bardziej nie zabijałeś innych jest spora szansa, że staniesz (chcąc czy nie chcąc) przed łaskawym bożym obliczem. Nie każdy potrzebuje religii aby być dobrym człowiekiem, pomagać innym i zmieniać ten świat na lepsze może każdy.
Nie zabijaj!
Wracając do kosmity i jego punktu widzenia. Co może sobie o nas pomyśleć? Gdy usłyszy, że ktoś musiał nam zapisać zasady typu „Nie zabijaj, Nie cudzołóż, Nie kradnij”. Powtarzać od pokoleń „Nie czyń drugiemu, co tobie nie miłe”, abyśmy mogli dobrze, spokojnie żyć na świecie. Nie są to przecież skomplikowane zasady wymagające lat przemyśleń. Wystarczy zwyczajnie wykazać się odrobiną logiki i empatii. Jednak najbardziej przykre jest to, iż robimy swoje mając owe zasady w nosie. Zresztą bardzo często w imię tych właśnie zasad. Podchodzi to pod paranoję czy nazywając po imieniu po prostu hipokryzję. Zabijamy w imieniu pokojowych religii.
Biedny kosmita, który próbuje w logiczny sposób poskładać nasze prymitywne zachowania. Na pewno ma z tym ogromny problem. Taki, jak i my mamy ze zrozumieniem dlaczego pies goni za własnym ogonem czy chomik biega w kołowrotku. To jest po prostu nielogiczne.
Religia, religią więc odejdźmy od tematu. Kolejny aspekt, naszej cywilizacji, który z góry musi wyglądać fatalnie to chciwość i krótkowzroczność, polegająca na nieograniczonej żądzy bogacenia się.
Chciwość
Wydobywamy, wycinamy, przetwarzamy wszystko w ilościach znacznie większych niż potrzebujemy. Trzeba przyznać w tym miejscu, że coś zaczyna nam świtać w głowach. Zaczynamy dostrzegać, że wzmożona ilość kataklizmów na świecie zaczyna być dla nas niewygodna, więc warto by z nią coś zrobić. Kraje „rozwinięte” dostrzegają, że coraz więcej miejsc, do których jeździmy na wakacje są zalewane, niszczone przez susze czy huragany. Nie podoba nam się to, więc podejmujemy działania minimalizujące efekty globalnego ocieplenia. Przynajmniej my mieszkańcy Unii Europejskiej. Niestety stanowimy tylko ok 7% mieszkańców naszej planety.
Jeśli ktoś mi powie, że ludzkość zainteresowała się ekologią z powodów dbałości o środowisko naturalne to nie do końca w to uwierzę.
Po pierwsze ekologiczne podejście do życia praktykuje tylko bardzo mały procent całej ludzkości. W Indiach czy całej Azji o ekologii mało kto słyszał, bo tam dalej ludzie walczą o przetrwanie i chcą się bogacić. Europa próbuje co nieco naprawiać, pilnować, jednak USA w 2017 r. się rozmyśliło i zerwało porozumienie Paryskie. O czym w takim razie my tu mówimy. Patrząc z dystansu widać, że wszystkie zielone, ekologiczne zagadnienia stanowią jedynie kreatywny sposób wydobycia z naszych kieszeni jeszcze większej sumy pieniędzy. Chcemy żyć świadomie, dlatego przy zakupie napojów wybieramy szklane butelki wielokrotnego użytku? Nie buntujemy się gdy rząd chce wprowadzić opłaty za plastikowe woreczki w sklepach ? Naprawiamy nasz stary sprzęt aby służył nam jak najdłużej ? Kupujemy nowy smartfon, telewizor, płaszcz czy samochód, bo z starego nie da się już korzystać? Niestety nie. Wspieramy wyłącznie tylko te aspekty ekologii, które są dla nas wygodne.
czytaj dalej: wkrótce