Podziękowania dla Ryśka z Grupy Beskidzkiej GOPR za pomoc przy rozbudowie tego rozdziału oraz za udostępnienie historii ze swoich akcji ratunkowych.
GŁÓWNYM POWODEM, DLA KTÓREGO POWINIENEŚ PRZECZYTAĆ W CAŁOŚCI TEN ROZDZIAŁ KSIĄŻKI (podzielony na Rajzyblogu na kilka artykułów),
JEST UŚWIADOMIENIE SOBIE ZAGROŻEŃ, Z JAKIMI MOŻESZ SPOTKAĆ SIĘ W GÓRACH.
Po pierwsze. Po co wybierać się w góry zimą? Jeśli zadajesz to pytanie to znaczy, że jeszcze tego nie spróbowałeś i nie możesz zrozumieć. Spróbuj, a bardzo pozytywnie się zaskoczysz, tak samo jak niezliczone grono moich znajomych. Ale uprzedzam. Zima w górach jest bajeczna, ale także bardziej mecząca i nieporównywalnie bardziej niebezpieczna.
W tym artykule skoncentrujemy się głównie na ogólnych poradach i beskidzkich szlakach. Tematyka wysokich gór będzie poruszona w innym poście.

Inne wpisy na Rajzyblogu o podobnej tematyce
Wszystkie Rajzylisty czyli listy rzeczy do spakowania
Apteczka turystyczna – interaktywna lista
Co dodatkowo spakować na kilkudniowy zimowy trekking
Informacje – wybór trasy
Latem przed wyruszeniem na szlak powinieneś, a zimą obowiązkowo musisz, zdobyć informacje! Sprawdzaj na stronie władz danego parku, czy ten konkretny szlak, którym planujesz przejść, jest otwarty. Wiele bardziej niebezpiecznych szlaków jest zamykanych w okresie zimowym. Jeśli szlak, który zamierzasz przebyć, jest otwarty, to koniecznie przedzwoń do okolicznych schronisk z pytaniem, czy jest on przetarty i zastanów się, czy jest fizycznie w Twoim zasięgu.
Na zimowe wędrówki wybieraj wyłącznie trasy, które dobrze znasz.
Oznakowanie szlaków umieszczone na kamieniach może być „słabo czytelne” pod grubą warstwą śniegu. Ślady pozostawione przez osoby, które maszerowały tą trasą przed Tobą, wcale nie muszą pokrywać się z przebiegiem szlaku! Mogła je zostawić jakaś osoba, która mieszka niedaleko, podczas swojej wyprawy po zakupy lub podczas spaceru z psem. Ślady butów na śniegu nie są gwarancją, że trasa, którą zmierzasz, jest bezpieczna! Nie wiesz przecież, co przydarzyło się tej wcześniejszej osobie i czy przypadkiem nie była zmuszona wzywać pomocy. Mapa i/lub GPS podczas zimowych wypraw są jeszcze bardziej rekomendowanym wyposażeniem. Najlepiej wybierać tylko te szlaki, które są gęsto uczęszczane, lub te, które poleca obsługa schronisk. Do wielu z nich zapasy zimą muszą być transportowane skuterami śnieżnymi, dlatego po tych śladach łatwiej do nich trafić.
Z pamiętnika podróżnika
Mamy grudzień 2019 r. Ostatni weekend przed wigilią i mój pierwszy dzień bez pracy od 6 tygodni. Prezenty spakowane, zakupy spożywcze rozplanowane, więc pora wyciszyć się i trochę rozruszać. Plan to dwa dni w górach z noclegiem w ulubionym schronisku na Wielkiej Rycerzowej.
Dotarłem pociągiem do Rajczy i od razu się zawiodłem. Liczyłem na zimowy trekking, a na miejscu zastałem ciepłą wiosnę. Jednak po wejściu na szlak okazało się, że cała trasa prowadzi po śliskim błocie. Godzinę przed dotarciem do schroniska śniegu było już po kostki i szybko go przybywało. Gdy następnego dnia z rana wybrałem się w stronę Przegibku, byłem zmuszony przeczesywać szlak, brodząc po kolana w śniegu. Nie było to łatwe doświadczenie.
Podczas tej wędrówki przypomniała mi się trasa, którą pokonałem wcześniejszą zimą na Wielką Raczę. Śnieg zalegał wtedy także w dolinach. Nastawiłem się na kilkugodzinną wyprawę w głębszym śniegu. Ciepłe ubrania, bielizna termoaktywna na całe ciało, kaloryczne jedzenie i słodkie picie w plecaku – aby pić go więcej, bo w mrozie pijemy zwykle za mało – zimowe kijki trekkingowe w ręku, a na nogach dodatkowo stuptuty zabezpieczające, aby śnieg nie wsypywał się do butów. Przez cały dzień wszystko szło zgodnie z planem, aż do momentu, gdy dostrzegłem schronisko w oddali.
Widzę cel mojej podróży w odległości nie większej niż 1 km, wydawało mi się, że już za chwilę będę mógł zjeść ciepłą kolację. Niestety godzinę później byłem jeszcze w trasie. Czym bliżej schroniska, tym więcej śniegu. Czym więcej śniegu, tym bardziej się zapadałem i opadałem z sił. Śniegu było przynajmniej po pas, albo i jeszcze więcej, bo na taką głębokość się zapadałem. Zapamiętam tę przygodę na długo. Odcinek ok. 1 km pokonywałem ponad godzinę i dwukrotnie opadłem z sił. Do tego stopnia, że na chwilę położyłem się na śniegu, aby odpocząć. Istna masakra. Gdy w końcu dotarłem do schroniska, to okazało się, że śnieg ze strony mojego podejścia zasypał budynek na ok. 2 m, w całości przykrywając drzwi. Wejść do środka można było wyłącznie z drugiej strony. Na kolację też już nie zdążyłem.
Dzięki tej przygodzie mam jeszcze większą pokorę dla gór. Nie była to pierwsza tego typu wyprawa, bo od wielu lat przecierałem szlaki w Beskidach, ale chyba pierwszy raz naprawdę opadłem z sił. Człowiek nie jest w stanie sobie wyobrazić, jak męcząca może być wyprawa, gdy masz śniegu ponad kolana czy nawet po pas.
Lawiny
Gdzie występują lawiny? Na pewno nie w Beskidach, bo nie ma tu przecież stromych zboczy. A jednak! W 2005 roku na Małym Skrzycznem lawina porwała instruktora snowboardu, na szczęście skończyło się na złamanej ręce. Lawiny powszechnie występują na zboczach Babiej Góry, zdarzały się także na Pilsku. Trzeba na nie uważać w Karkonoszach, gdzie doliczono się 49 potencjalnych torów lawinowych, i to właśnie tam w 1968 roku doszło do największej tego typu tragedii, w której życie straciło aż 19 osób. Lawiny mogą stanowić także realne zagrożenie w Bieszczadach, no i oczywiście są normalnym zjawiskiem w Tatrach, dlatego więcej na ich temat w podrozdziale poświęconym tym właśnie górom.

Telefon przy ciele!
Czym zimniej, tym przewodnictwo poszczególnych materiałów wzrasta. Przy temperaturach rzędu -260°C wiele materiałów staje się nadprzewodnikami, czyli materiałami o zerowej rezystancji. Po co Ci ta wiedza? Ponieważ już przy kilku stopniach poniżej zera bateria w Twoim telefonie może ulec natychmiastowemu rozładowaniu lub elektronika w tym urządzeniu odmówić posłuszeństwa. Już kilkukrotnie byłem świadkiem, kiedy podczas biegania po mieście przy -2°C po wyciągnięciu z kieszeni telefon miał 50% baterii, a nim zdążyłem przyłożyć go do ucha, wyłączał mi się z powodu rozładowanej baterii. Innym razem na Babiej Górze, gdy odczuwalna temperatura mieściła się w granicach -20°C, po wyciągnięciu z plecaka w pełni naładowany aparat natychmiast mi się wyłączył z tym samym komunikatem co telefon. Jednak po zejściu niżej, gdzie już tak mocno nie wiało, na nowo informował mnie o naładowaniu baterii, ale jednak nie pełnym. Dlatego to tak ważne, aby telefon trzymać pod kurtką, a nie w kieszeni spodni! Uważaj także, abyś go nie zapocił, bo wtedy też może odmówić posłuszeństwa.
Numery telefonów i papierowe notatki
Gdy niespodziewanie z powodu temperatury padnie Ci telefon, bardzo dobrze abyś miał przy sobie karteczkę ICE, o której pisałem już wcześniej. Jeśli nie pamiętasz numeru telefonu do żony, to tylko dzięki niej będziesz w stanie w schronisku lub na szlaku za pomocą innych turystów wysłać SMS do rodziny. Gdy po kilku bezskutecznych próbach kontaktu z Tobą w końcu otrzymają SMS informujący, że tylko rozładował Ci się telefon, wszyscy docenicie wartość ICE.
Jeśli podróżujesz pociągiem, dobrze abyś na zimowe wypady miał spisane godziny odjazdów z docelowych potencjalnych stacji PKP. W innej sytuacji nie będziesz wiedział, czy warto się już śpieszyć na najbliższy pociąg czy może dawno już Ci odjechał. To niesłychane, jak bardzo uzależniliśmy się od tego urządzenia.
Rakiety śnieżne, raki i pozostały ekwipunek zimowy
Wybieraj się zimą tylko na te trasy, które dobrze znasz i co do których masz pewność, że ktoś je już przetarł, albo że skuter śnieżny – np. z dostawą do schroniska – ugniótł śnieg. Warto jednak zwrócić uwagę, że śnieg śniegowi nie równy. Jeśli dopiero co naprószył, to nadaje się on na snowboard, narty i oczywiście rakiety śnieżne. Jeśli jednak leży już jakiś czas, to wyprawa po takim ubitym i zmrożonym śniegu może być o wiele prostsza niż nawet letnia wędrówka.
Ubrania na zmianę
Podczas zimowych jednodniowych wędrówek koniecznie wrzuć do plecaka kilka dodatkowych rzeczy. Wchodząc pod górę, wytwarzasz bardzo dużo ciepła i aby uchronić Cię przed przegrzaniem, Twój organizm zaczyna Cię schładzać – pocisz się. Gdy schodzisz z góry lub idziesz po płaskim, to osiągasz równowagę cieplną. Gdy brodzisz w śniegu po pas, to znowu zaczynasz się przegrzewać. Mając na sobie kilka warstw – pamiętaj o ubieraniu się na cebulkę – pot nie bardzo będzie miał gdzie odparować.
Jeśli jesteś w formie i masz na sobie odpowiednie sportowe ubranie – bieliznę termoaktywną i inne materiały oddychające – to nie będzie stanowić to zbyt wielkiego problemu, aż do czasu, gdy się nie zatrzymasz. Jeśli Twoje ciało przestanie produkować wystarczającą ilość ciepła – np. po przerwie w schronisku – to automatycznie ogarnie Cię przeszywające zimno, potęgowane przez przepocone rzeczy. Dlatego warto nosić ze sobą kilka koszulek termoaktywnych przebieranych na przerwach w schroniskach i jeden przyjemny ciepły komplet rzeczy – koszulkę, bluzę, ciepłe luźne skarpety – do przebrania w pociągu lub przed wejściem do samochodu. To tylko kilka gramów więcej w plecaku, a jaki komfort podczas powrotu.

Okulary przeciwsłoneczne
Pakując plecak, koniecznie wrzuć do niego także sportowe okulary przeciwsłoneczne – najlepiej z filtrem UV – ponieważ w bezchmurną pogodę promienie odbijane od śniegu z każdej strony będą Cię razić. Po kilku godzinach wędrówki w takich warunkach możesz mieć już tego serdecznie dość, a przy okazji spalić nos – więc krem z filtrem też spakuj. Dobrze, gdy okulary umożliwiają także zasłonięcie twoich oczu z boków, w przeciwieństwie do tych używanych przez kierowców.
Kijki trekkingowe
W śniegu sprawdzą się wyłącznie takie, które będą posiadać u dołu talerzyki znane z kijków narciarskich. Zwyczajne kije trekkingowe sprawdzą się jeszcze jako tako na oblodzonych trasach, ale nigdy w głębszym śniegu na szlakach przez las lub przez polany.
Rakiety śnieżne
Jeżeli świadomy wszystkich utrudnień i zagrożeń zdecydowałeś się zimą wyruszyć w góry, to możesz pomyśleć o wypożyczeniu w schronisku górskim albo miejskiej wypożyczalni rakiet śnieżnych – w Katowicach, Bielsku Białej, Zakopanym itp.). W Polsce jest w sumie ponad 70 punktów, w których możesz to zrobić. Koszt takiego wynajmu to wydatek ok 25 zł za dzień. To, co wydaje się bardzo atrakcyjną opcją, to wypożyczenie w jednym schronisku, a oddanie w innym – wcześniej warto o taką opcję dopytać telefonicznie.
Z PAMIĘTNIKA PODRÓŻNIKA – Z rakietami na snowboard
Gdy 2021 roku z powodu pandemii otwierałem – i zamykałem za razem – mój sezon snowboardowy, w kwietniu zdecydowałem się z kumplem Dawidem – wspominam o nim także w kilku innych rozdziałach – aby zjechać ze Skrzycznego. Od kilku dni solidnie tam sypało. Ponad metrowe zaspy, miejscami przekraczające 1,5 m, bardzo nas kusiły. Świeży puch brzmiał rewelacyjnie, a szczególnie w kwietniu, gdy dzień jest już trochę dłuższy. Niestety wyciągi były już nieczynne. Zdecydowaliśmy się najpierw zdobyć ten szczyt, a później z niego zjechać. Nauczeni wcześniejszymi doświadczeniami z zimowych wypraw zdecydowaliśmy się po raz pierwszy wypożyczyć rakiety śnieżne – gdy masz ponad metr śniegu pod stopami, to nie masz innej opcji. Wyprawa z rakietami na nogach i deskami na plecach na bardzo długo pozostanie w naszej pamięci. Wybraliśmy trasę na około, trochę na azymut przez las, aby zmierzyć się z zaspami – w końcu po to wypożyczyliśmy rakiety. Musze przyznać, że było to naprawdę rewelacyjne, ale i wyczerpujące doświadczenie.

Raki i raczki
Wyposażenie, które zabieram z sobą nie tylko zimą. W Gruzji korzystałem z raczków nawet we wrześniu, a w Tatrach normą są raki na butach wiosną. W tym miejscu nie chcę rozpisywać się o rodzajach raków, które dzielą się na trzy główne grupy, oraz o zaletach poszczególnych z nich – to wszystko znajdziesz w Internecie. Chciałbym jednak wyjaśnić, dlaczego najlepiej zacząć przygodę od raczków, a później wraz ze wzrostem wymagań zainwestować w coś mocniejszego.
Solidne raczki z 11 metalowymi kolcami, łańcuchami i grubą gumą naciąganą na wysokie buty turystyczne to wydatek niecałych 150 zł. Można co prawda kupić w dyskontach coś, co producenci nazywają raczkami – czasem bardziej precyzyjnie nakładkami antypoślizgowymi – za 20 zł, jednak takie w całości gumowe z kilkoma „kolcami” od spodu nadają się rewelacyjnie, ale tylko do chodzenia po oblodzonych chodnikach.
Solidne raczki ważą tylko ok. 0,5 kg i po spakowaniu zajmują niewiele więcej miejsca niż litrowa butelka. Ogromną ich zaletą jest fakt, że mogą być zakładane na niemalże wszystkie wysokie buty turystyczne. W pakiecie posiadają zwykle wygodne przewiewne pokrowce, dzięki czemu mogą leżeć w plecaku bez obawy, że uszkodzą nam jego zawartość, lub po ściągnięciu suszyć się podwieszone na zewnątrz.
Jeśli chodzisz zimą po górach, to nawet nie powinieneś się zastanawiać nad ich zakupem. Raczki bardzo podnoszą komfort podczas zdobywania zaśnieżonych i oblodzonych tras, a co nawet ważniejsze, pozytywnie wpływają na Twoje bezpieczeństwo.
Kilka praktycznych rad dla ambitnych (rakiety i snowboard)
Gdybyś wybrał się kiedyś na podobną przygodę, jak ta opisana wcześniej, polegającą na zdobywaniu szczytu w rakietach lub rakach, a następnie zjeździe na desce – lub dwóch – to warto, abyś pomyślał o:
– workach na śmieci – zabezpieczą wnętrze twojego plecaka na szczycie, gdy będziesz wkładał do niego ośnieżone buty trekkingowe;
– spodniach trekkingowych – na taką trasę sugeruję wybrać zwykłe letnie spodnie, ponieważ w innych może być Ci za ciepło. To, co ciekawe to fakt, że wiele z takich letnich spodni dzięki rozpinanym u dołu nogawkach idealnie pasuje do butów snowboardowych lub narciarskich – przypadek? Raczej tak;
– ubraniach na zmianę – podczas drogi na szczyt Twoją koszulkę będzie można wykręcać, a gdy będziesz z niego zjeżdżać, szybko zaczniesz z tego powodu marznąć. Przebranie przed zjazdem rzeczy na suche pozwoli Ci w pełni nacieszyć się tą niecodzienną przygodą;
– przed zakupem specjalistycznego sprzętu (rakiet śnieżnych, raków) zawsze możesz skorzystać z wypożyczalni. Nie inwestuj w sprzęt, jeśli dopiero zaczynasz przygodę z nowymi aktywnościami.
Co pić zimą na szlaku?
Osobiście kieruję się doświadczeniem Beduinów żyjących na pustyniach. Preferują oni spożywanie napojów w temperaturze zbliżonej do otoczenia. W upalne dni – czyli zawsze – piją gorącą herbatę, ja z kolei zimą preferuję letnie lub zimne napoje. Jeżeli wędrujesz zaśnieżonym szlakiem, to raczej rzadziej niż latem będziesz robił przerwy, aby się czegoś napić, ponieważ po pierwsze zwyczajnie nie będziesz czuł pragnienia, a po drugie, gdy się zatrzymasz, zrobi Ci się zimno. Dlatego ja preferuję trzymać ciasno owinięty w ubraniach na zmianę w plecaku – lub w uszytym własnoręcznie z filcu „śpiworku” na butelki i kartony – sok pomarańczowy. Dzięki temu, że nie będzie on gorący, będę mógł podczas nielicznych postojów więcej i szybciej go wypić, aby nadrobić braki płynów (oraz witaminy C) w organizmie. Podczas dłuższych wędrówek zdarza mi się trzymać litrową butelkę napoju przy ciele, dzięki czemu jej zawartość będzie miała idealną temperaturę do picia.
Odradzam picie zimą samej wody mineralnej. Ważne, aby napój był słodki, ponieważ wiem z doświadczenia, że gdy wokół nas jest zimno, mamy mniejsze pragnienie, pomimo że wypacamy litry płynów ze swojego organizmu. Słodkie napoje mają na celu pobudzać nasze pragnienie, dlatego zimą w górach soki, woda z syropami czy letnia słodka herbata sprawdzą się doskonale. Nie zaszkodzi wzbogacić ich sypaną witaminą C. Jeśli preferujemy wodę, to koniecznie wrzućmy do niej kilka musujących tabletek multiwitaminowych lub izotonicznych, aby na bieżąco nadrabiać wypocone minerały.
Czytaj więcej o podobnej tematyce: SPIS TREŚCI RAJZYFIBER
Powyższy post to fragment z najnowszej wersji książki Rajzyfiber (v4.0), tworzonej wspólnie przez specjalistów i pasjonatów oraz czytelników, który wkrótce zostanie udostępniony na tej stronie. Wcześniejszą wersję roboczą Rajzyfiber (v3.0) możesz pobrać za darmo z tej strony
„Rajzyfiber” – podręcznika świadomego i bezpiecznego podróżowania.

Jeżeli jesteś zainteresowany tą tematyką? Planujesz rodzinne wakacje albo wybierasz się na samotny wypad autostopem po świecie, czy trekking po najdalszych zakątkach naszej planety? W tej książce znajdziesz masę praktycznych wskazówek i rozbudowane INTERAKTYWNE listy „ekwipunku”, aby o niczym nie zapomnieć.
Pełny spis treści najnowszej wersji Rajzyfiber
oraz aktualny stan prac znajdziesz pod tym linkiem.
Idea która nam przyświeca:
„Nikt nie wie wszystkiego, jednak razem wiemy bardzo dużo. Nikt nie był wszędzie, ale wszyscy byliśmy gdzieś. Nieważne gdzie. Niezależnie od sposobu podróżowania. Istotne, że nasze doświadczenia się uzupełniają. Dlatego wspólnie możemy napisać ten podręcznik i ułatwić wszystkim czytelnikom wyruszyć bezpiecznie w świat. Niezależnie od celu podróży, możemy podpowiedzieć w jaki sposób świadomie go doświadczać.”
Podoba Ci się projekt Rajzyfiber i chciałbyś dołączyć do zespołu aby dzielić się swoja widzą i doświadczeniami ? Skontaktuj się z nami !!!
Podobało Ci się ten artykuł? – Możesz nam pomóc – teraz kolej na Twój ruch!
Jeżeli informacje zawarte na tej stronie uważasz za wartościowy to daj nam znać pozostawiając wysoką ocenę (5 gwiazdek) pod postem lub pomóż nam go promować udostępniając go na swoim profilu w social mediach.