zobacz też: Pozytywna historia pewnego autostopu cz.2
Zamek Gruyères z XIIIw.

Jak podaje Wikipedia:
„Zamek Gruyères – zamek znajdujący się w miejscowości Gruyères, w alpejskim kantonie Fryburg w Szwajcarii. Nazwa Gruyères pochodzi prawdopodobnie od heraldycznego żurawia panów Gruyères (franc.grue = żuraw).
Hrabiowski ród Gruyères jest jednym z najważniejszych we francuskiej części Szwajcarii, jednak jego pochodzenie nie jest dokładnie znane. Od XI do XVI wieku zamek należał w sumie dziewiętnastu hrabiów. Michel, ostatni hrabia Gruyères, miał problemy finansowe i ogłosił bankructwo w roku 1554. Wierzyciele, miasta Fryburg i Berno, podzieliły się jego ziemiami. Zamek stał się siedzibą zarządców Fryburga (1555-1798), a następnie rezydencją prefektów aż do 1848 roku. Został wystawiony na sprzedaż w 1849 i stał się własnością rodzin Bovy i Balland, które urządziły w nim swoją letnią rezydencję i odnowiły zamek z pomocą wielu przyjaciół artystów. W roku 1938, kanton Fryburg odkupił zamek i otworzył w nim muzeum. „

To co mogę dodać od siebie w tym miejscu to jedynie rekomendację, że należy koniecznie odwiedzić to „kosmiczne” miejsce przebywając w okolicy.

Winnice w Lavaux wpisane na listę dziedzictwa UNESCO

Jak podaje Wikipedia:
„Terasowe winnice w Lavaux rozciągają się na terenie ok. 30 km od zamku Chillon do wschodnich przedmieść Lozanny. Pierwsze ślady uprawy winorośli w tym rejonie pochodzą z okresu rzymskiego (I – II w. n.e.), a winnice terasowe zaczęły masowo powstawać od XI wieku wraz z przybyciem benedyktynów i cystersów.

Pierwsze wzmianki o budowie teras (charmus) pojawiają się w dokumentach z 1331 roku. Terasy miały 10–15 metrów szerokości, a ochraniały je mury wysokie na 5–6 metrów. Niektóre terasy (Dézaley, Clos-des-Abbayes i Clos-des-Moines), z uwagi na ogrom pracy niezbędnej do ich założenia, pozostawały nieukończone do XVIII–XIX wieku.
W 2007 roku krajobraz kulturowy winnic tarasowych w Lavaux został wpisany na listę dziedzictwa kulturowego UNESCO.”

Dzień 6 – 1 maja więc wszyscy mają, mieli lub będą mieli wolne
Nie wiem czy wiesz ale w maju w większości krajów europejskich występują po dwa różne, wolne od pracy święta. Dlatego jeśli sobie to dobrze człowiek zorganizuje to może i przez dwa tygodnie jeździć po różnych krajach i podziwiać jak ludzie świętują.
Wracając do planu podróży, który zakładał, że 2-go maja ruszę w stronę Amsterdamu ….
Jest on już nieaktualny. Na trasie do Genewy zaoszczędziłem jeden dzień, który postanowiłem – wczoraj wpadł mi taki pomysł do głowy – spędzić w Luksemburgu. Nigdy tam nie byłem, a że jest akurat w połowie trasy to warto by się w nim zatrzymać. Nikogo nie znam w tym małym kraju dlatego noc planowałem spędzić w jednym z hosteli. Czy się udało ? Posłuchaj dalej…
Warto wiedzieć, że Genewa to takie szwajcarskie miasto gdzie 49% mieszkańców stanowią obcokrajowcy, mówi się po francusku, większość pracujących tu osób mieszka w Francji – skąd dojeżdża się komunikacją miejską za parę złotych – i wszystko co widać wokół miasta to już Francja. Więc i ja dotarłem na przejście graniczne autobusem.
Kilka dni wcześniej metoda aby łapać samochody od razu za bramkami granicznymi się sprawdziła więc i tym razem powtórzyłem tą metodę. Już po 40 min zatrzymał się pewien facet, który robił wrażenie osoby nieszablonowej – choć nie wiem czemu. Może dlatego, że Szwajcar, który prowadzi starszy samochód zawsze będzie wyglądał nietypowo.
Co było dalej dowiesz się z następnego postu, a tymczasem pora na odpowiedź na pytanie z postu wcześniejszego.
Pytanie:
Z schodami w starym ratuszem, a właściwie to z ich brakiem wiąże się pewna ciekawostka.
W średniowieczu zamontowano w nim podjazd. Można za jego pomocą dostać się na drugie piętro do głównej sali obrad. Dla kogo zamontowano podjazd w czasach gdy nie znano jeszcze wózków inwalidzkich i Segwayów?
Odpowiedź:
Dla jeźdźców konnych. Najzamożniejsi mieszkańcy miasta podjeżdżali pod samą salę obrad na swoich koniach. Nie znano wtedy wind więc w ten sposób sobie radzili.
zobacz także: Pozytywna historia pewnego autostopu cz. 4
2 thoughts on “Pozytywna historia pewnego autostopu cz. 3”